tag:blogger.com,1999:blog-26249054683923111412024-03-13T10:25:10.499+01:00Can you see it, Granger? My heart?Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07785486170701651227noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-2624905468392311141.post-8500049863481248502016-04-02T22:39:00.002+02:002016-04-02T22:39:08.960+02:005. Początek sezonu<div class="MsoNormal">
<div class="MsoNormal">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Pan Malfoy? – Ziewnął Horacy Slughron, prędko zarzucając
na siebie puchaty szlafrok w mysim kolorze. Przecierając oczy, podreptał do
swego gabinetu, gdzie wcześniej Argus Filch zostawił ucznia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco stał spokojnie na środku pokoju, przygryzając dolną wargę.
Westchnął ociężale, łapiąc dłonie za plecami niczym posłuszne dziecko oczekujące reprymendy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Draco, zdecydowanie za często znajdujesz się w tym
gabinecie – Zauważył zaspany mistrz eliksirów, sadowiąc się za swym wielkim
biurkiem. Blondyn milczał. – Czy masz coś na swoje usprawiedliwienie? Dochodzi
godzina trzecia, a ty błąkasz się po szkole…Mało tego! – Okrzyknął z
niespodziewanym ożywieniem. Draco aż podskoczył. – Włamujesz się do działu
ksiąg zakazanych…Proszę, czekam na wyjaśnienia. – Zamilknął, wyciągając długie
pawie pióro i kawałek pergaminu. Draco syknął pod nosem. Nie ma nic do
powiedzenia. Nikt mu nie uwierzy na wieść o tajemniczym labiryncie. Nikt nie da
wiary, że był zamknięty w bibliotece z Granger i nikt weźmie na poważnie jego
zeznań na temat jej samodzielnej ucieczki. Zacisnął swe blade wargi, czekając
na werdykt nauczyciela.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">-…Nie powiadomię dyrektor McGonagall o tej sytuacji –
Oznajmił w końcu, przecierając zamglone oczy. – W ostatnim czasie już
wystarczająco problemów przysporzyłeś. – Ślizgon krótko skinął głową,
rozumiejąc. – Do tego prefekt… - Draco przewrócił oczami, czekając na finał. -
…Pozbawiam swój dom pięćdziesięciu punktów… - Podał zwitek pergaminu do
zziębniętej dłoni Ślizgona i poinformował go o jej zawartości. – Dodatkowo
odbędzie pan jutro areszt …Godzina dwudziesta druga, składzik na ingrediencje. –
Draco jęknął cicho, wykrzywiając twarz. - …Comiesięczna kontrola kończących się
składników… Spisze pan je wszystkie alfabetycznie…bez różdżki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po pokoju rozniósł się odgłos szurania krzesłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dobranoc, panie Malfoy – Orzekł chłodno Slughorn, mocniej
zaciskając pasek szlafroka. – Proszę odnaleźć jak najkrótszą drogę do
dormitorium.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Blondyn odwrócił się na pięcie i jak najprędzej opuścił
gabinet, przyglądając się kartce. Prychnął cynicznie. W czwartek mają
astronomię. Wygodny uśmiech powoli zakwitnął na jego twarzy. <i>Przynajmniej dam sobie spokój z nocnym
spisywaniem księżyców.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Szlaban dziś wieczorem?!... – Rozmarzył się Victor, unosząc
swe ciemne oczu ku górze i snując wizje nad nieobecnością podczas lekcji
astronomii.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W Wielkiej Sali panował codzienny gwar podczas porannego
posiłku. Dwóch chłopaków akurat stało przy wejściu, rozmawiając pośród chmary
uczniów. Kiedy Gryfon poznał zadanie Dracona zapał mu zdecydowanie opadł.
Jednak szczerze współczuł przyjacielowi tak żmudnej roboty w samotności.
Dlatego też rozglądnął się żywo po tłumie osób wlewających się do sali. Chciał
w miarę swoich możliwości pomóc przyjacielowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Hermiono! – Zawołał melodyjnie, odbiegając od zdezorientowanego
blondyna na pewien moment. – Posłuchaj – Zaczął zdyszany, gdy sięgnął jej
ramienia. – Będę dziś pomagał przy miesięcznej kontroli ingrediencji – Spotkał
wesoły błysk w jej oku i kwitnący uśmiech na ustach. -…Więc przed astronomią wpadnij po mnie, żebyśmy poszli razem, tak? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gryfonka natychmiast pokiwała głową, aż jej burza loków
zatrzęsła się. Widząc to, Victor zaśmiał się lekko, klepiąc ją po ramieniu. Po
sekundzie została sama.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Zgnębiony Draco westchnął ociężale, stawiając kolejne litery
na długim do ziemi pergaminie. W trzyizbowym składziku zalegała gęsta cisza,
którą przerywały miarowe oddechy mizernego chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wtem rozległo się pukanie do drzwi, na które blondyn
zareagował zmarszczonym czołem. Wzrok podniósł dopiero, gdy zobaczył osobę w
wejściu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona udając, że nie zauważyła siedzącego w rogu
Ślizgona, postawiła pewne dwa kroki, rozglądając się na boki. Zajrzała do
lewego skrzydła i prawego, nie odzywając się słowem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie ma go tu – Rzekł Draco bez najmniejszego zainteresowania,
spisując nazwę fiolki trzymanej w dłoni. Nie słysząc oznak mówiących, że Gryfonka opuszcza
pomieszczenie, podniósł wzrok w tamtym kierunku, gdzie natychmiast spotkał
ogniki gnieżdżące się w jej oczach. Jakby to była jego wina. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Przewrócił oczami, wstając.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Parę minut temu nakrył go Slughorn i wyrzucił –
Dopowiedział, masując szczypiące oczy. - …Czy mogłabyś już wyj…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">TRZASK!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Obydwoje podskoczyli, zdezorientowani.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona odwróciwszy się z impetem w kierunku drzwi,
szarpnęła za klamkę. Na próżno. Draco z osłupieniem obserwował tą sytuację,
ściskając dyptam między palcami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- IRYCIE! – Wrzasnęła Gryfonka, w złości zaciskając dłonie w
pięści. – Jako prefekt naczelna Hogwartu, nakazuję ci zdjęcie tych czarów!
Otwórz drzwi! – Zaczęła walić swymi delikatnymi dłońmi w zatrzaśnięte
przejście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Na nieszczęście ich dwójki, jedyne co później nastąpiło to
przenikliwe chichoty oddalającego się Irytka. Klamka nie chciała ustąpić pod
żadnym ze sposobów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco uznał, że najlepiej będzie zostawić dziewczynę samej
sobie, skupić się na swojej robocie i oczywiście modlić się, by nie otwierała
niepotrzebnie ust. Wzdychając, podszedł do miniaturowego stoliczka i
zrezygnowany powrócił do swego zajęcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Zaciskając zęby, wysłuchiwał jej cichych jęków dotyczących
nieobecności na lekcji astronomii aż nie ucichły doszczętnie. Minuty mijały
powoli w nieopisanej nudzie, zwłaszcza dla Hermiony. Jedyne czym mogła się
zająć to oglądanie ingrediencji, które znała na pamięć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Z ciężkim sercem zaczęła się przechadzać po tej małej
przestrzeni między lewą a prawą nawą, byleby tylko nie zbliżać się do Ślizgona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><i>Dlaczego to on robi comiesięczny spis?</i> Zapytała siebie, po
trzeciej rundzie. Coś jej podpowiadało, że to nie praca dobrowolna, tylko
kolejny szlaban. Po sekundzie wyrzuciła te myśli z głowy. Wychyliła się
zza rogu, obserwując poczynania chłopaka
a żądza wiedzy powróciła ze zdwojoną siłą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jednocześnie nie mogła na niego patrzeć tak bezkarnie po
incydencie w dziale ksiąg zakazanych. <i>Nie.</i> Postanowiła w myślach. To nie jest
sprawa wymagająca marnowania jej języka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Uniosła dumnie głowę, wchodząc do głównej nawy. Poszukując
wzrokiem jakiegokolwiek składnika, który mógłby ją zainteresować, syknęła cicho,
gdyż mimo starań, nie dała rady ugryźć się w język dostatecznie mocno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- …Co zrobiłeś tym razem? – Zapytała na pozór obojętnie,
sprawdzając zawartość słoiczka, byleby tylko jej zainteresowanie nie wyszło na
jaw. Odpowiedziała jej ta sama cisza wypełniająca składzik, której
akompaniowało równe skrobanie piórem po pergaminie. Prychnęła cicho, odkładając
wek na jedną z półek. Odwróciła się na pięcie, gdy bazgranie ustało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Naprawdę chcesz wiedzieć, Granger? – Odpowiedział również
pytaniem, unosząc tajemniczy wzrok w jej kierunku. Hermiona zamarła. Na brodę
Merlina. Zabrzmiało to jak powaga użycia zaklęcia Niewybaczalnego. Zamrugała
niemrawo, na moment zapominając o swej złości. Niekontrolowanie wzdrygnęła się,
zabierając haust powietrza. – Coś bardzo żałosnego. – Dopowiedział po chwili
konkretniej, maczając pióro w kałamarzu. Hermiona intrygująco uniosła brwi, siląc
się na oziębłość. Włożyła rękę między rzędy ingrediencji, nasłuchując.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco kątem oka obserwował działania Gryfonki, starając się
ukryć grasujące w jego tęczówkach ogniki. – Wróciłem po ciebie. – Dodał,
zaczynając dość łagodnym tonem, jednak kiedy przypomniał sobie przez kogo tu
siedzi, zakończył wypowiedź głosem pełnym wyrzutów. Obrzucił dziewczynę
wyzywającym spojrzeniem, oczekując z jej strony czegoś w rodzaju skruchy.
Wrócił po nią, narażając się na Filcha i dał się nakryć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Chciał zobaczyć jej sumienie…<i>Może wtedy zrobiłaby za mnie
ten spis…</i> Pomyślał gorączkowo. Jednak gdy tylko sens tych słów dotarł do mózgu
Hermiony, ta zarechotała zjadliwie, kiwając głową na boki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Akt szlachetności, nie ma co – Odrzekła równie cierpko, ze
spokojem odkładając fiolkę. W tej samej sekundzie usłyszała przenikliwy zgrzyt
i huk upadającego krzesła na ziemię. Powoli przeniosła wzrok na źródło hałasu i
ujrzała bojowo stojącego Malfoy’a, świdrującego ją wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Według chłopaka t</span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">o było za wiele</span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Granger – Szepnął ostrzegawczym i groźnym tonem, który
wywoływał gęsią skórkę. To jedno słowo </span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">w jego ustach </span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">zabrzmiało jak śmiertelna groźba</span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">. - …Podaj mi to co schowałaś. – Warknął po chwili śmiercionośnego
kontaktu wzrokowego z Gryfonką. Widząc, że dziewczyna nie kwapi się do podania
mu ingrediencji, sam ruszył jak torpeda ku owej półce. Hermiona odwróciła się
raptownie, zarzucając burzą brązowych loków tak silnie, że ich końcówki
zahaczyły o nieskazitelną twarz Dracona. Podreptała bez słowa do sąsiedniej nawy,
a chłopak jak oparzony zaczął z obrzydzeniem okładać swe oblicze dłońmi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nie odezwali się do siebie więcej razy.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W końcu nadszedł ten dzień. Cała szkoła od rana chodziła
podminowana, myśląc o nadchodzącym wydarzeniu. Do pierwszego meczu w tym
sezonie qudditcha została tylko jedna marna godzina. Zaczynał jak zwykle pojedynek
Ślizgonów z Gryfonami. Obydwaj kapitanowie byli stuprocentowo pewni wyniku,
który przewidywał zmiażdżenie przeciwnika. Jednak zwycięzca mógł być tylko i
wyłącznie jeden.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie jestem głodny – Odparł zniesmaczony Victor na zachęty
Hermiony. Jeszcze raz pokręcił przecząco głową, nim wstał. – Zobaczymy się
później.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Weasley łapie kafla i przerzuca go nad głową Pucey’a,
pędzi w kierunku bramek Slytherinu….No niestety, Parkinson odbija w jej
kierunku tłuczka, ah, to musiało boleć! Baker razem z Malfoy’em szybują,
wypatrując znicza…..doprawdy interesujące, który tym razem go złapie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Stadion był wypełniony uczniami ze wszystkich domów, wykrzykujących
nazwy drużyn, którym kibicowali. Niektórzy dzierżyli w dłoniach ogromne,
dopingujące transparenty, inni po prostu krzywdzili swoje gardła, próbując
pomóc graczom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Victor był pewien swej strategii. Była tak wyszukana i
skuteczna… Spojrzał nerwowo na tablicę z punktami. Sto dziewięćdziesiąt do
czterdziestu dla Ślizgonów. Przełknął porcję śliny, ściskając trzon miotły tak
mocno, aż końce palców mu pobielały. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Oh, dalej! – Zagryzł dolną wargę, gdy szyld z wynikiem
zatrząsł się, a punkty wychowanków Węża osiągnęły dwieście. Jeszcze trochę…
Wytężając wzrok kilkanaście metrów nad grą, zawzięcie trzymał kciuki.
Pośpiesznie zlokalizował Draco i ocenił jego poczynania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nagle, kompletnie niespodziewanie, Victor skierował miotłę
ku dołowi, ruszając pędem. Mroźny wiatr
rozwiewał jego loki, gdy mknął jak burza. W końcu wynik Gryfonów osiągnął pięćdziesiąt.
Idealna różnica – sto pięćdziesiąt punktów. Teraz został podjęty wyścig z czasem. O
Ginny nie martwił się w ogóle jako o najlepszą ścigającą w swej drużynie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Już widział majaczące światełko pośród promieni słońca,
które tylko czekało na koniec meczu. Spróbował złapać ostatni kontakt wzrokowy
z Rudą, tylko po to, by utwierdzić się w przekonaniu, że jest świadoma swego
zadania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Zauważył jak potakuje głową, a wtedy gwałtownie poderwał
trzon miotły ku górze ścigając się z wiatrem. Musiał przebyć drogę długości
całego boiska, by osiągnąć wiktorię. Uśmiechnął się dumnie, mknąc. Jeszcze z
dwadzieścia krótkich metrów…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco wszystko pojął, błyskawicznie przenosząc wzrok z
Weasley to na Victora. Nie było czasu na gonienie szukającego Gryfonów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie tym razem Baker – Powiedział do siebie, nim pomknął na
spotkanie z rzutem najlepszej ścigającej Gryffindoru. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">Nie dbając o obrońcę swej drużyny, idealnie wleciał między
mknącego kafla i pętlę, odbijając go ręką. Oprócz dumy i zadowolenia poczuł
również przenikający ból, choć dopiero wtedy, gdy zauważył pod jakim kątem wisi
jego kończyna.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"><span style="font-size: 14pt; line-height: 115%;">Victor z ulgą zacisnął palce na chłodnej powierzchni złotego znicza. Nie posiadając
się z radości ryknął, zataczając pętlę nim przeniósł wzrok na tablicę z
punktami.</span></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">
<o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Zamrugał tępo, czując ogromną gulę w gardle. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dwieście do dwustu. Gra skończona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nie dowierzając otworzył usta, wypatrując przyczyny, dla
której Ginny nie udało się wbić ostatniego gola, który zagwarantowałby słodką
wygraną, dziesięć cennych punktów przewagi i koniec meczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Przeklął siarczyście i gniewnie zmierzwił włosy, zeskakując
z miotły, gdy sekundę wcześniej zauważył Dracona z nienaturalnie wygiętą ręką i
grupką fanów wokół jego osoby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po tym jakże ciekawym obrocie spraw podczas meczu Gryfonów
ze Ślizgonami, Victor Baker wprowadził zdwojoną liczbę treningów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie możemy sobie pozwolić na takie numery następnym razem –
Oznajmił stanowczo jednej części zespołu. Druga ćwiczyła taktykę w powietrzu. –
Wszystko sprowadza się do tego, czy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- UWAGA!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ogłuszający wrzask wypełnił ich uszy, co wywołało natychmiastowe
odwrócenie głowy w tamtym kierunku. Niestety to nie wróżyło nic dobrego. Pierwszą
i ostatnią rzeczą, którą zobaczyła Addie po obróceniu się była średniej
wielkości czarna kula, prująca ku niej z prędkością światła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W następnej sekundzie leżała cała obolała na trawie, słysząc nad sobą </span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">głosy</span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">. Automatycznie podniosła dłoń do twarzy, gdzie zamiast swojego
nosa napotkała niespotykanych rozmiarów gulę i tryskającą z niej krew. Na widok
szkarłatnej dłoni, przymknęła oczy, czując jak traci przytomność.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Co tam się stało… - Zdołała dosłyszeć oburzony głos
Victora, rozganiającego tłum. Na widok Addie rozszerzył oczy do rozmiarów
galeonów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie podchodź! – Jęknęła żałośnie, zasłaniając zmasakrowaną
twarz, okrwawionymi dłońmi. Wstyd nakazywał jej schować się pod ziemię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Chodź – Orzekł tylko, łapiąc jej kruchy łokieć i unosząc
go ku górze. Wyprowadził ją jak najszybciej od ciekawskich oczu. – Mam nadzieję,
że zdążymy dojść do skrzydła szpitalnego zanim zemdlejesz? – Victor zaśmiał
się, pokazując dwa dołeczki w policzkach. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Addie spróbowała odwzajemnić uśmiech chłopaka, jednak widok
krwi był dla niej najgorszym z możliwych i reagowała na niego najciężej. Czując
jak jej zapach trafia do nozdrzy, a dłonie zaczynają się kleić od zaschniętej krwi,
zemdlała mimo woli. Kapitan Gryfonów szybko ukląkł, by dziewczyna nie upadła z
głuchym łoskotem. Przytrzymał ją mocniej i uniósł ciało nieprzytomnej Gryfonki,
przyciskając je do piersi. <i>Dość lekka</i>. Zdał sobie sprawę z uśmiechem krocząc
ku sali szpitalnej.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">--------------------</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; line-height: 115%;">Oto kolejny rozdział!<br />Co sądzicie? :)<br />Pozdrawiam, MoonSeer</span></div>
</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07785486170701651227noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-2624905468392311141.post-53020196748615512942016-03-26T21:08:00.000+01:002016-03-26T21:14:37.794+01:004. Ryzyko<div class="MsoNormal">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Addison przygryzając dolną wargę chodziła w tę i z powrotem
po wielkim holu. Czuła jak zimny dreszcz przebiega po jej plecach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wkrótce udało jej się dosłyszeć tupot stóp.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie wiem jak to się skończy, Addie – Ostre słowa Millie
powitały ją tego halloweenowego wieczoru. – Ciekawe co zrobimy, jak przyłapią
nas prefekci – Smęciła, wydymając usta ze złości. – Dałaś się podpuścić
Randallowi! …Mogłybyśmy po prostu posiedzieć chwilę i spokojnie wrócić do
sypialni… - Założyła ręce na piersi, mając nadzieję, że będzie jej choć
odrobinę cieplej. Gryfonka tracąc opanowanie uniosła oczy ku górze, oddychając
głębiej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Bez celu przemierzały ciemne korytarze Hogwartu, wypatrując tych „dziwnych” rzeczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Millie – Addison odezwała się w końcu, poczuwszy się dyskomfort
pośród mroku i ciszy. – Co jeśli naprawdę coś zobaczymy? – Spotkała
niezadowolony wzrok przyjaciółki. – Wiesz, co mam na myśli – Dodała po chwili,
szybko odwracając głowę. Miała wrażenie, że są obserwowane. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie wiem, co wtedy – Odparła zgodnie z prawdą, zezując
spojrzeniem w boczny korytarz. – To ty się zgodziłaś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jak dotąd dziewczęta nie spotkały nikogo ani niczego. Nie
odzywając się, dopóki nie było potrzeby, wspinały się co i rusz po schodach, to
zaglądały w zaułki. Wisiało nad nimi najgorsze – kotka Filcha, której obawiały
się bardziej niż jakiś anormalności wywołanych świętem duchów. Mimo że
korytarze w istocie były puste, Hogwart wydawał się być wypełniony jakąś dziwną
energią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nott przyłożył palec do ust, nakazując przyjaciołom bezwzględną
ciszę. Potem wychylił się zza rogu i wyciągnął różdżkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dziewczęta wkroczyły na drugie piętro, wzdychając ze
znudzenia, gdy wtem, wszystkie pochodnie na korytarzu zgasły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jedyne co mogły zobaczyć, to nieprzeniknioną, gęstą
ciemność. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Millie sparaliżowana z przerażenia, przyłożyła obydwie ręce
do ust, żeby nie krzyknąć, za to Addie zaczęła skakać i wrzeszczeć
przenikliwie. Po ułamku sekundy pobiegły co sił w nogach. Skręciły w prawo i
raptownie przystanęły, zachłystując się lodowatym powietrzem. Wnętrzności
skręciły im się, powodując chęć zwrócenia całej kolacji, bowiem spotkały kogoś
gorszego (o ile to możliwe) od pani Norris.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Zaledwie parę metrów przed nimi siedział Jasper w
towarzystwie Hermiony Granger. Cała czwórka wpatrywała się w siebie przez parę
chwil, w których czasie serca uciekinierek biły jak szalone.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jak mogły zapomnieć o słowach przyjaciela, w których wyraźnie
informował je, że prefekt naczelna ma swój drugi patrol z Jasperem właśnie w
soboty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wiedziały, że są skończone.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wziąwszy wielki haust powietrza, chłopak zwrócił się do
swojej partnerki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Hermiono, to moje przyjaciółki, one… - Oblizał nerwowo
usta, poprawiając okulary. Gorączkowo szukał dla nich wymówki. - …One nie
zrobią tego nigdy więcej, ale proszę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gdy emocje Addison opadły, otworzyła usta z niedowierzania,
świdrując przyjaciela spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jak śmiał powiedzieć coś takiego! Teraz jedyne co mogą
robić, to mieć nadzieję na litość Gryfonki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Millie przygryzła dolną wargę, unosząc wysoko głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie zrobimy tego nigdy więcej – Potwierdziła stanowczo,
bez krzty nerwów. – Gdybyśmy miały inne wyjście, nie byłoby nas tu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Obrzuciła Hermionę wyzywającym spojrzeniem, czekając na jej
odpowiedź. Nie powinna się bać jej władzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gryfonka zmrużyła gniewnie oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- A czy mogę poznać powód tej wyprawy? – Dopytała,
zakładając ręce na piersi. Dlaczego w ogóle wdała się w tą dyskusję? Dziewczęta
nie były w łóżku, wtedy kiedy była na to pora. Konsekwencje są jasne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Millie uniosła brwi ku górze, uśmiechając się z
politowaniem. Addison obrzuciła przyjaciółkę spojrzeniem mówiącym „Co ty
wyprawiasz!”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jednakże tylko Ślizgonka widziała jak przed sekundą przy
końcu korytarza mignęła pewna postać. Zaśmiała się w duchu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Hermiono, tylko dzisiaj, odpuść – Poprosił po raz ostatni
Jasper, uśmiechając się słabo. Gryfonka westchnęła ociężale, spoglądając czule
na Krukona, po czym powolnie kiwnęła głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wtem wszystkie światła ponownie zgasły. Addie przysunęła się
bliżej przyjaciółki, drżąc. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Chyba wiem, kto za tym stoi – Szepnęła tak cicho, że tylko
Gryfonka mogła usłyszeć. Jej oddech automatycznie się uspokoił. Cała czwórka
uczniów topiła się przez moment w czarnym oceanie, gdy nagle z lewego zakrętu
wypełzło światło. Wszyscy zgromadzeni odwrócili się w jego kierunku. Po
sekundzie okazał się to być ogromny majestatyczny smok, leniwie lecący w ich
kierunku. Gdy otworzył paszczę, Hermiona przyłożyła dłoń, zakrywając usta z
zaskoczenia, bo na pewno nie ze strachu. Słysząc jak Addison piszczy,
obserwowała z osłupieniem szybującego patronusa. <i>Jak można było się tego przestraszyć?</i> Pomyślała gorączkowo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Homenum rewelio – Szepnęła beznamiętnie, a po sekundzie
niewidzialna siła wypchnęła trójkę Ślizgonów… i jednego Gryfona na widok.
Światła rozjaśniały, oświetlając ich skonsternowane twarze. Cisza nastała
ponownie, podczas której Hermiona piorunowała spojrzeniem chłopców z jej
rocznika. Wydęła wargę, widząc zmieszanie Victora.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Już chciała otworzyć usta, ale wyręczyła ją uśmiechnięta
Millie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dałaś słowo Jasperowi, że dziś dasz sobie spokój, Hermiono
– Zauważyła naukowym tonem, posyłając jej rozbawione spojrzenie. Gryfonka
zapowietrzyła się, następnie wzdychając. Victor uniósł oczy z ulgą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Północ wybiła i patrol się zakończył. Uciekinierzy mieli już
dość szukania przygód i zdecydowali, że grzecznie wrócą do dormitoriów, więc
złożyło się tak, że wszyscy uczniowie kierowali się ku tym samym schodom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nikt się nie odzywał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dopóki schody się nie poruszyły. Co gorsza, nie wylądowały
na spodziewanym miejscu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wszyscy rzucili się ku poręczom, ściskając je kurczowo i
obserwując poczynania schodów. Przez jedną krótką chwilę wszystko zawirowało im
przed oczami, jakby tracili przytomność, jednak po sekundzie było po wszystkim,
a schody znieruchomiały, prowadząc tylko i wyłącznie do jednego ciasnego
korytarza. Wszyscy spojrzeli po sobie bez typowej nienawiści w oczach,
zastępując ją niemym przerażeniem. Obserwowali wypełniony nieprzeniknionym
mrokiem korytarz, czując jak w gardle narastają im ogromne gule. Oczy Addison
zaszkliły się, a usta zadrżały. Podobnie było z Millie, której serce biło jak
szalone. Włoski na karku najeżyły się wszystkim. Było Halloween. Halloween w
Hogwarcie, a oni mieli przed sobą korytarz, który mógł skrywać wiele tajemnic.
Szczególnie tych, których bali się odkrywać. Chłopcy ze Slytherinu, zawsze
wyluzowani i dostojnie wyprostowani, skulili ciała, obawiając się nawet tej
dennej ciszy, która była straszniejsza niż jakiekolwiek odgłosy. Victor obawiał
się, że jego szalony oddech i spazmatycznie unosząca się klatka piersiowa zaraz
obudzą potencjalne zło drzemiące w odmętach tajemniczego korytarza. Nikt nie
obrócił się, słysząc jak Jasper, cofnąwszy się o krok, upadł, cichutko łkając.
Każdy z osobna bał się, że gdyby choć na ułamek sekundy odwrócił wzrok od przejścia,
mogłoby to się źle skończyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Sekundy mijały niemiłosiernie wolno, a strach narastał wraz
z każdą nich. Co mieli zrobić? Wejść tam? Wejść w miejsce, którego nigdy nie
widzieli na oczy, do tego w noc duchów? Woleli, a nawet w duszy błagali o nagłą
obecność pani Norris. Wtedy w mgnieniu oka pojawiłby się Filch i ostatecznie wszystko
skończyłoby się jakimś szlabanem. Jednak nic takiego się nie wydarzyło.
Wydawało się, że całe zamczysko zostało uśpione.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona do teraz tłumiąc swoją trwogę, ruszyła wyżej z
uczuciem unoszących się wymiotów, nie mając innego wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Idziemy tam? – Cichy głos Jaspera potoczył się i wpadł do
uszu wszystkich uczniów. Przełknął głośno ślinę, wycierając zwilżone oczy spod
szkieł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Masz lepszy pomysł? – Warknął Draco, wkładając zziębnięte
ręce do kieszeni spodni. Ostrożnie ruszył za Gryfonką. Przerażenie wypełniało
go całego, to prawda, jednak nie było opcji, by pokazał swą słabość pod męstwem
dziewczyny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W końcu grupka dotoczyła się do końca przejścia, mimo że
trwało to naprawdę długo. Ciągle byli zbici w jedną kupkę, a poruszali się
niemal tip topami. Przez ten czas wszyscy zapomnieli o kolorach krawatów i
wzajemnej zawiści. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ujrzeli po prawej stronie kolejny korytarz, dużo krótszy, a
od jego boków odchodzące kolejne. Jedne szersze, inne znaczenie węższe. W końcu
Hermiona przystanęła, oznajmiając zamglonym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Wygląda na to, że to jakiś labirynt. – Zaryzykowała swoją
opinią, oczekując salwy zjadliwego śmiechu, jednak nikomu nie było do śmiechu.
Była noc duchów, a ich wyniosło do jakiegoś mrocznego, zimnego i wilgotnego
labiryntu. Dziewczynie wydawało się, że jeżeli ona nie spróbuje zachować zimnej
krwi, nikomu się nie uda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wszyscy zamrugali już z kontrolowanym strachem w oczach,
myśląc. Odruchowo odwrócili się do miejsca, z którego przywędrowali, jednak tam
zobaczyli tylko wilgotny, szary mur, jakby wyrośnięty spod ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dobra – Orzekł wreszcie Dracon, prawie gotowy do
działania. Chciał dostać się do swojego dormitorium jak najszybciej, wydostać z
tego parszywego miejsca, wywołującego gęsią skórkę, a żeby to osiągnąć, widać
musiał pokonać jakiś zapyziały labirynt. A więc to zrobi. Choćby miał zemdleć
ze strachu. – Jak się podzielimy na grupy, łatwiej dojdziemy do centrum, bo
wnioskuję – Urwał, rozglądając się po malutkim korytarzyku, w którym stali
zgromadzeni. – Że teraz na pewno w nim nie jesteśmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Odpowiedziała mu fala niemej aprobaty w postaci kiwania
głów. Widok ten wypełnił go dumą, dzięki której spróbował uśmiechnąć się
chełpliwie, prostując plecy. Wszyscy nabrali odrobiny werwy oprócz Hemiony,
która nadal miała pusty wyraz twarzy. Sądziła, że bezpieczniej będzie w
większej grupie, ale jeżeli Malfoy życzy sobie rozdzielenia, dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po chwili Victor przypomniał, że nadal są niepodzieleni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Ślizgoni – Odparł władczo blondyn, przyciągając do siebie
lekko dygoczących przyjaciół. – I reszta. – Wzruszywszy ramionami, zaobserwował
jak Millie, posłusznie idzie w jego stronę, stawiając sztywne kroki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Addie załkała, łapiąc dłoń Ślizgonki. Bez niej czuła się
jeszcze bardziej bezbronna i samotna, co potęgowało strach. Razem mogły jakoś
znieść najgorsze, a teraz została tylko z Jasperem, który zdawał się być w
stanie przedzawałowym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nas się nie rozdziela! – Pisnęła z chrypą, robiąc
odważniejszy krok, jednak czyjaś ręka mocno zacisnęła się na jej kruchym
ramieniu. Spoglądnęła ku górze swymi zaszklonymi oczami, spotykając uśpioną
trwogę w spojrzeniu Victora. Wydawałoby się, że dwójka Gryfonów powinna pałać
energią i werwą, jednak w takich okolicznościach, jak tajemnicze przejście w
noc duchów napawało ich serca wszystkimi uczuciami, tylko nie tymi pozytywnymi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Zostań tutaj – Szepnął chrapliwie, rzucając w swoją grupę
wzrokiem pełnym lęku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona doskonale wiedziała, że nie można ufać Ślizgonom w
tej sprawie. Była świadoma, tego że nie powiadomią ich jakkolwiek przy
znalezieniu wyjścia, ale szczerze ją to nie obchodziło. Wiedziała, że razem z
Victorem wyniosą młodszych uczniów do wyjścia z tej potwornej sytuacji. Tak
samo Addie i Jasper – byli pewni, że z nikim nie mogli czuć się bezpieczniej
niż z prefekt naczelną Hogwartu, choć woleli mieć przy sobie swą ślizgońską
przyjaciółkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dwie grupy rozdzieliły się na lewo i prawo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">* <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Zespół składający się z Gryfonów i Jaspera kroczył po
różnorakich korytarzykach z wielką ostrożnością. Światła rzucane tylko przez
dwie różdżki nie mogły zaspokoić lęku Addison. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Było zimno, chwilami czuła jak lodowaty wiatr przebiega po
jej plecach wywołując drżenie. Szła obok milczącego Victora na szarym końcu
orszaku. Nie utożsamiała się z duetem Jaspera i Hermiony. Jej obecność
doprowadzała Addie do szału, a jej zażyła relacja z Krukonem zdwajała negatywne
uczucia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Skręcili w lewo, nie mając innego wyjścia, a tam
szesnastoletnia Gryfonka zauważyła pochodnię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nie myśląc nad niczym, rzuciła się, wyrywając pochodnię z
uchwytu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">- Nie! – Usłyszała tylko przeraźliwy okrzyk Hermiony w miarę
jak uchwyciła rączkę. Twarz prefekt naczelnej wyrażała nieopisaną trwogę w
odróżnieniu do emocji Addie. – Mogło coś się stać! – Odezwała się po sekundzie
oskarżycielskim tonem. Wzięła głęboki wdech i rozejrzała się po reszcie osób. –
Od teraz nikt niczego nie dotyka. – Orzekła stanowczo, nim zarzuciła swą burzą
włosów i odwróciła się.</span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">Addison tylko przewróciła teatralnie oczami, powoli wlokąc nogami. Trzymając w
dłoni tak okazałe źródło światła, czuła się o niebo bezpieczniej.</span></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">
<o:p></o:p></span>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Aczkolwiek nic nie mogło powstrzymać wylewającego się potu z
powodu nerwów. <i>Co spotka ich za rogiem?
Co jeżeli nigdy nie znajdą wyjścia?</i> To chyba niemożliwe. Pomyślała Addie,
pukając się w czoło. <i>Jak idzie drugiej
drużynie? Czy coś im się przydarzyło?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Takimi pytaniami były obładowane biedne głowy
przestraszonych uczniów przemierzających labirynt w grobowej ciszy. Nic się nie
zmieniło od początku ich wyprawy. Mury dalej były wilgotne i ciemne, a
korytarze przepełnione zwyczajnością. Z czasem i to zaczęło napawać strachem –
to, że wszystko jest stale identyczne. Zdecydowanie inaczej poczuliby się,
gdyby coś się pojawiło. Ciągła rutyna rodziła myśl, że krążą bez żadnego sensu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">Victor zdobył się na smutny uśmiech, słysząc komendę
Hermiony „Wskaż mi”.</span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">Dlaczego w głębi duszy miał wrażenie, że różdżka tu nic nie da?</span></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">
<o:p></o:p></span>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Szurający nogami z waty Jasper, usiłował nie myśleć o
narastającym głodzie. Bolała go głowa od płaczu, oczy napuchły…a czas mijał.
Razem z nim także żywotność trzymanej w ręce Addison pochodni. Wystarczyło
jeszcze parę minut, a ogień doszczętnie wygasł, wprowadzając wywołujący dreszcz
półmrok. Dziewczyna przełknęła ślinę, modląc się o dwie rzeczy: o kolejną
pochodnię i możliwość spotkania Ślizgonów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Była pewna, że atmosfera panująca pośród uczniów ze
Slytherinu różni się diametralnie od tej tutaj. Dałaby sobie rękę uciąć, że
Millie jest niekoniecznie przerażona, przechodząc przez ten parszywy labirynt z
takimi chłopakami jak Zabini czy Malfoy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po policzku spłynęła jej łza bezradności, którą po paru
krótkich sekundach zastąpił okrzyk radości, gdy ujrzała bijące światło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jednakże Hermiona od razu zareagowała z morderczym
spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- To że przez ostatnią pochodnię nic się nie zdarzyło, nie
znaczy, że teraz będzie tak samo. – Burknęła, ostrzegając wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Addison tylko wydęła z niezadowoleniem dolną wargę,
westchnąwszy ze złością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Zaryzykuję – Odparła wyzywająco, wzruszając ramionami.
Jednak gdy tylko chwyciła rączkę pochodni, poczuła jak grunt pod nią zaczyna
się poruszać. W jednej chwili jej oczy rozszerzyły się do rozmiarów galeonów, a
uszy dosłyszały odgłos samoistnie ruszających się kamieni pod stopami.
Usłyszała desperacki krzyk Jaspera. Victor ruszył ku niej pędem, jednak zanim
dobiegł, kawałek korytarza z Addie obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, tym
samym odłączając ją od swej grupy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Sparaliżowana Gryfonka stała kurczowo ściskając pochodnię w
wilgotnej dłoni. Oddech brała spazmatycznie, decydując się na zwrócenie wzroku
w innym kierunku. Drżąc na całym ciele uczyniła tak jak postanowiła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Zamrugała niedowierzająco, po czym zasłoniła usta dłonią,
obserwując zdezorientowanych Ślizgonów przed nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Trzeba przyznać, że w pewnym stopniu Addison miała rację co
do ślizgońskiej grupy. Mimo oczywistej obawy przed zagadkami labiryntu, potrafili
również zdobyć się na żarty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nie przejmowali się tym, że idą bez ani jednej różdżki, bo
jak dotąd nic ich nie spotkało. Same opustoszałe przejścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dziewczęta objęły się czule, wypełniając serca ulgą. Od
teraz obydwie były raźniejsze i potrafiły lepiej nawiązać kontakt ze starszymi
chłopakami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- To jest żałosne – Zauważył Blaise, już znudzony, nie
przerażony. – Krążymy tak od Bóg wie ile czasu i NIC nas nie spotkało…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Oddałbym duszę, gdyby spotkał nas nasz pokój wspólny… -
Rozmarzył się Ted, wzdychając ociężale.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Chłodna skóra kanap i szum jeziora – Dodała łamliwym
głosem Millie, spoglądając na swoje obolałe stopy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wtem, grupka przystanęła na rozdrożu. Ich oczy zaczęły się
męczyć przy wytężaniu wzroku w mroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Lewo czy prawo? – Blaise kuknął w jedną i w drugą stronę,
następnie przenosząc spojrzenie na zziębniętego Dracona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jego oczy ze zmęczenia straciły blask, a ciało co i rusz
trzęsło się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Ja idę w prawo – Odrzekł na pytanie Nott. – Zawsze idę w
prawo. – Dopowiedział po chwili przerwy. Nie dość, że miał w zwyczaju wybierać
prawą stronę, tym razem czuł, że coś innego go tam ciągnie…Jakaś niezbadana
siła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco wyglądał jak swój cień. Był kosmicznie głodny,
wycieńczony i wszystko przestało go obchodzić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Idźcie – Sapnął do dwójki przyjaciół. Niech robią tak jak
sobie życzą. – Jeżeli znajdziecie wyjście, krzyknijcie, cokolwiek – Ciągnął
przegranym głosem, a jednak nadal władczym. – One pójdą ze mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jednak gdy tylko dziewczęta usłyszały owe zarządzenie, od
razu zmarszczyły gniewnie czoła. Przestąpiły za plecy Blaise’a i Teodora.
Obydwaj razem wzięci wydawali się sto razy lepsi od zarozumiałego blondyna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dracon obserwując ich poczynania, prychnął wyniośle,
odwracając się i idąc we własnym kierunku. Bez najmniejszych skrupułów zostawił
czwórkę samym sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Zawsze staje się nieprzyjemny, gdy jest głodny – Oznajmił
dziewczynom Blaise, nim ruszyli w drogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">W następnym czasie wydarzyło się sporo rzeczy.</span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">Ślizgońscy przyjaciele zajęli się rozmową, byleby tylko zająć mózg czymś innym
niż ich obecna patowa sytuacja. Zastanawiali się, czy reszta wychowanków Węża martwi
się, dlaczego dotychczas nie powrócili do pokoju wspólnego. Może ich szukają?</span></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">
<o:p></o:p></span>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Pewnie już śpią – Podsunął Nott, z resztą słusznie. Było
już grubo po północy. Blaise wymamrotał coś o wygodnym, wielkim łóżku w ich
dormitorium. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Chłopcy pochłonięci wymianą poglądów, nie zauważyli, że
dziewczyny zostały w tyle, wiążąc sznurówki butów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Uśmiech ozdobił
zmęczoną twarz Blaise’a. Ujrzał przed sobą starą lampę naftową, dającą naprawdę
okazałe światło w tych paskudnych ciemnościach. Pochwycił ją i zerwał z
maleńkiej półki, przez co po całej długości korytarza rozniosło się echo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Sekundę później razem z Teodorem poczuli, jakby ich stopy
zatapiały się w piasku. Pochłaniało ich całkowicie, nie pozwalając odwrócić się
w kierunku szóstoklasistek. Udaremniało ostrzegawczy krzyk, sparaliżowało ich
pod każdym względem, połykając doszczętnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ślizgoni stali na nogach z waty, nie mogąc wydusić słowa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W końcu poruszyli głowami, rozglądając się wokół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Blasie puścił się dzikim biegiem, a za nim popędził Nott.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"> Byli w swoim pokoju
wspólnym w lochach Hogwartu. Przeskoczyli schody, zapominając o wcześniejszym zmęczeniu,
a następnie z hukiem wpadli do dormitorium.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Przyjemne ciepło zalało ich serca na widok swego dobytku i
rozwalonych łóżek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco tępo patrzył przed siebie. Hermiona robiła to samo,
dodając do swego spojrzenia szczyptę tradycyjnego obrzydzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Obydwoje wiedzieli, że osoba z naprzeciwka jest ostatnią, z
którą chcieliby spędzić ten wieczór.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wokół nich nie było nikogo, toteż Draco zastanowił się,
jakim cudem Granger została sama. <i>Pewnie
mieli jej dosyć</i>. Coś podsunęło mu tą myśl.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Minął dziewczynę bezceremonialnie, zahaczając o jej bark.
Hermiona została ordynarnie odepchnięta, prychając jak rozeźlony kot.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Chcąc nie chcąc, musiała podążyć za chłopakiem, gdyż
korytarz nie dawał innej alternatywy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dlaczego nie ma żadnych rozwidleń? Pomyśleli obydwoje z
trwogą, zmęczeni już swoją wzajemną obecnością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gryfonka od dłuższej chwili miała głowę zaprzątniętą jedną
jedyną sprawą. Jak to się stało, że nie czytała o czymś takim w Historii
Hogwartu i innych dziełach tego pokroju?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco przyciszył oddech, by upewnić się, że dziewczyna
ciągle za nim drepcze. Tak bardzo pragnął znaleźć się w jakimkolwiek innym
miejscu…Nieistotne w jakim, nawet najbardziej przez niego znienawidzonym. Każde
było lepsze od tego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Odwrócił się sztywno, nie usłyszawszy stukotu butów
Hermiony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Stój! – Zaskrzeczał ochryple, z desperacją w oczach
obserwując jak Granger łapie za klamkę jakiś drzwi. Czyżby ich wcześniej nie
zauważył? Ponownie odepchnął dziewczynę, wchodząc pierwszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wrota zamknęły się za plecami dziewczynami, która
przystanęła obok chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Stali sparaliżowani, rozumiejąc gdzie się znaleźli. Otaczały
ich niezliczone rzędy starych ksiąg. Draco wziął haust powietrza, przymykając
oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Stali w centrum działu ksiąg zakazanych, a drzwi przez które
tu weszli rozpłynęły się bezgłośnie. Było tak samo ciemno jak w labiryncie,
aczkolwiek czuli się o niebo lepiej. Wiedzieli gdzie są i byli
bezpieczni…Dopóki nie zrozumieli, że wisi nad nimi Filch, a dział jest
zamknięty od zewnątrz jednym z magicznych kluczy pani Pince. Byli w pełni
świadomi, że alohomora zda się na nic.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Minuty mijały, a każda kolejna była błogosławieństwem. Stale
rozglądali się wypatrując świecących ślepi pani Norris.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W końcu obydwoje opadli wymordowani i bezradni pod ścianą,
pozwalając nogom odpocząć. Siedzieli w bezpiecznej odległości od siebie, nadal
nie odzywając się. Bo niby po co…? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Wiesz – Draco rad, że otacza ich ciemność, uśmiechnął się
chytrze, przerywając tą długą ciszę. Nie zauważył jak oczy Hermiony, spoglądają
na niego z odrobiną zaciekawienia. – Masz różdżkę. A ja mógłbym nią wezwać
swoich przyjaciół. – W brzuchu narodziło mu się stado motylków podniecenia na
myśl o ucieczce stąd. Nienawidził zapachu biblioteki. – Wysłałbym do nich
patronusa z wiadomością. Oni na pewno po mnie przyjdą…Jeżeli już udało im się
wyjść z tamtego labiryntu. – Dodał mniej pewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Na wzmiankę o ciemnym labiryncie obydwojga przeszły
dreszcze. Gryfonka nie widząc podstępnego uśmieszku na twarzy chłopaka,
rozmyślała. Czy jest tu jakiś haczyk? Miała pozwolić Ślizgonowi przytrzymać jej
osobistą różdżkę i jej użyć? Co jeżeli użyje jej wobec właścicielki? Choć jaki
miałby w tym interes w obecnej sytuacji?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nagle podskoczyła. Zdawało jej się, albo usłyszała jakiś
trzask.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Oh, Granger, dalej! – Syknął gniewnie chłopak, świdrując
ją wzrokiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W końcu jego palce zacisnęły się na trzonie, a po paru
sekundach było po wszystkim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco bezceremonialnie oddał dziewczynie jej własność i
zaczął chodzić w kółko, wyczekując.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Mieli nadzieję, że denna cisza, jaką gwarantowali, nie
sprowadzi woźnego na nadzór.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Czas mijał. Draco zagryzł niepewnie wargę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ostatecznie mogli zostać tu do rana… <i>Wtedy też dostalibyśmy areszt.</i> Zreflektowała się w myślach
Gryfonka. Nie uśmiechała się do niej wizja pani Pince otwierającej o świcie swe
sanktuarium, gdzie za zamkniętym przejściem stoi dwójka prefektów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Który to może być klucz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Ciszej! Nie wiadomo, gdzie ta baba sypia, może między
regałami…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco rozszerzył powieki, podbiegając do zamknięcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Uśmiechnął się szczerze na widok Teodora i Blaise’a
niosących pęk magicznych kluczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Ale cię wyniosło – Zauważył Nott, wkładając różne klucze
do zamka. – My znaleźliśmy się w naszym pokoju wspólnym. – Dodał zjadliwie,
widząc wyraz twarzy blondyna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W końcu kłódka szczęknęła, a Draco z nieopisaną ulgą
natychmiast popchnął bramkę. Hermiona odważnie ruszyła za nim, jednak po
sekundzie poczuła pulsujący ból w czole. Blondyn zatrzasnął drzwi przed jej nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- W układzie nie było mowy o ratowaniu ciebie – Oznajmił
jadowicie prosto w jej oczy, ozdabiając twarz szyderczym uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Blasie i Ted przyglądali się w ciszy, jak Hermiona tupie ze
złością i przeklina Malfoy’a, który zagwizdał wesoło, niedbale rzucając plik
kluczy na ladę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Do zobaczenia na śniadaniu, Granger – Uśmiechnął się
perfidnie, wkładając ręce do kieszeni spodni. Kiwnął głową na przyjaciół,
którzy rzucając ostatnie spojrzenie na Gryfonkę w potrzasku, wolno ruszyli za
blondynem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Oddalili się już znacznie od biblioteki, a do tego czasu
głowę Dracona zdążyła mocno rozboleć głowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Już przestańcie o tym gadać – Warknął z grymasem na
twarzy. – Dość się nasłuchałem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Choć przyjaciele wydawali się być nieugięci. Jej przynależność
do Gryffindoru to była jedna sprawa, jednak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Prawdziwy Ślizgon powinien płacić swoje długi. – Naciskał
Teodor. – Granger uratowała cię przed kolejnym aresztem, ryzykując zaufaniem do
ciebie, a ty ją… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco wydął usta, unosząc oczy ku górze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dobrze! Dobrze, wrócę po nią, zadowoleni?! – Ryknął na
nich rozeźlony, mając w nosie Filcha, który mógł wyskoczyć zza rogu ze swym
paskudnym kotem. Widząc, jak chłopacy ze spokojem kiwają głowami, prychnął i
ruszył z powrotem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Zegar oznajmił godzinę drugą w nocy, kiedy ledwo patrzący na
oczy Draco ostrożnie popchnął drzwi biblioteki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Pochwycił klucze i nonszalanckim krokiem podszedł do działu
ksiąg zakazanych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Odsiecz nadeszła, Granger – Zapowiedział ironicznie,
wkładając do zamka odpowiedni klucz. - …Granger? – Dopytał szeptem, jednak
niczego nie usłyszał. Marszcząc brwi, postawił jeszcze jeden krok, gdy nagle do
jego uszu doszły pewne odgłosy zza regałów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Światła rozbłysły, a Draco przystanął sparaliżowany, nie
dowierzając. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- No no – Głos był przepełniony paskudną zawiścią wymieszaną
z podnieceniem. – Chyba mamy kłopoty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Blondyn zamrugał tępo, czując jak Filch szarpie go za szatę
w kierunku wyjścia. Granger zdołała wydostać się sama.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
---------------------------</div>
<div style="text-align: center;">
Witam Was kochani po kolejnym rozdziale!</div>
<div style="text-align: center;">
Podobało się Halloween? Mam nadzieję, że oddało klimacik...a Wam życzę jak najbardziej wesołych świąt!</div>
<div style="text-align: center;">
Ściskam, MoonSeer c:</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNxwfv2A3WvlfaXHrDTn3Vzj1hHyorcmDN-GU-zTyr55b1THw3UP5er6soX9kZRQGsIIyiGUwokemlWWu9pUsFSARXz1TxnBZqX6extk4bnJv9szfk4mStQ765BSOXL5-2xf3Ci5lLUUE/s1600/easter.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNxwfv2A3WvlfaXHrDTn3Vzj1hHyorcmDN-GU-zTyr55b1THw3UP5er6soX9kZRQGsIIyiGUwokemlWWu9pUsFSARXz1TxnBZqX6extk4bnJv9szfk4mStQ765BSOXL5-2xf3Ci5lLUUE/s1600/easter.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07785486170701651227noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2624905468392311141.post-32904762350968417012016-03-18T23:08:00.002+01:002016-03-18T23:16:16.525+01:003. Dwie krople sprytu<div class="MsoNormal">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Od rana lał deszcz. W całym zamku powietrze było
bardzo wilgotne, szczególnie w sali od eliksirów, gdzie aż wrzało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Moi drodzy – Horacy Slughorn uśmiechnął się zachęcająco,
witając Gryfonów i Ślizgonów z siódmego roku. – Dzisiaj przypomnimy sobie jeden
z eliksirów uleczających – Podreptał do biurka, chwytając swój egzemplarz
podręcznika. – Bardzo często pojawia się na egzaminie, tak, tak – Westchnął. –
Dobierzcie się w pary, wskazówki znajdziecie na stronie pięćdziesiątej
czwartej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Natychmiast nastąpiło zamieszanie i kręcenie się po sali, w
czasie którego nauczyciel zdążył napomnieć o nagrodzie w postaci punktów dla najbardziej
skutecznej mikstury.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nott odwrócił się do Blaise’a z nieciekawą miną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dlaczego go nie ma? – Uniósł pytająco brwi, mierząc
wzrokiem Ślizgonkę dosiadającą się do Diabła. Była to tęga dziewczyna o
nazwisku Bulstrode.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Zabini wzruszył ramionami, a w tej samej chwili drzwi
otworzyły się z hukiem, a w nich stanął Draco we własnej osobie. Szybko skinął
głową w ramach przeprosin za spóźnienie i natychmiast obrzucił klasę badawczym
spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Prędko, panie Malfoy! – Pogonił go staruszek. – Tworzymy w
parach eliksir uleczający. Za panem Bakerem,o tam, w rogu czeka Longbottom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W klasie rozniósł się
szyderczy chichot paru osób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco zamrugał tępo, spoglądając z obrzydzeniem w kąt sali gdzie siedział Neville. Przewracając oczami, dosiadł się do dygoczącego
Gryfona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po chwili dało się słyszeć już tylko dźwięki noży,
skwierczenie płomyków ognia i pluski eliksirów. Hermiona pracowała w pocie
czoła nad dziełem jej i Victora. Loki napuszyły się i uniosły się ku górze na
wskutek ciągłych oparów, choć nadal mieszała to w jedną to w drugą stronę,
pozwoliwszy przyjacielowi na udzielenie pomocy kuzynowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Hermiono – Usłyszała za sobą pełen trwogi szept, a
odwróciwszy się, ujrzała błagalną twarz Neville’a. – Pomóż mi! –
Pisnął, spoglądając na kociołek jego i Ślizgona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gryfonka westchnęła ociężale, nim zaczęła dawać chłopcom
potrzebne wskazówki. Jednocześnie pracowała nad swoją miksturą. Co chwilę miała
głowę w naczyniu swoim lub przyjaciela, stale kontrolując obydwa. Przyprawiało
to wiele trudności, choć za wszelką cenę usiłowała rozjaśnić umysł Neville’a. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco oparłszy głowę, </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">w ciszy </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">obserwował działania dwójki
Gryfonów. Z opanowaniem spoglądał co i rusz na postęp mikstury dziewczyny,
upewniając się czy może przypadkowo został źle skonstruowany. Gdy tak ciągle
jej bujna czupryna latała mu przed oczami, uniósł brwi, prychając cicho. Wtem,
pojawił się przy nich Horacy, a Hermiona niemal zanurkowała we własnym
kociołku, udając całkowicie pochłoniętą własną pracą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- No, no - Zacmokał z
entuzjazmem nauczyciel, uważnie obserwując buchające kłęby z eliksiru Neville’a
i Dracona. – Bardzo ładnie, wiedziałem, że dacie sobie świetnie radę! Barwa
jest idealna dla tej fazy… - Delikatnie podniósł zesztywniałego Gryfona za
łokieć. – Pozwoli pan, panie Longbottom… - Pociągnął go między krzesłami, ku
rozśmieszonemu Blaise’owi. – Ta dwójka stale nie może osiągnąć idealnej
purpury. – Uśmiechnął się wesoło, klepiąc pannę Bulstrode po masywnym ramieniu.
– Chłopcze, spróbuj im pomóc, a pan, panie Malfoy, proszę pracować dalej! –
Z przeogromnym uznaniem w szarych oczach, Slughorn uniósł kciuki ku górze,
napotykając sztuczny, szeroki uśmiech Ślizgona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gdy tylko nauczyciel zwrócił swą uwagę komu innemu, Draco
nerwowo podrapał się po skroni, patrząc na powierzchnię kociołka. W końcu,
zagryzając niepewnie wargę, podniósł wzrok i spostrzegł, że dotychczas Hermiona
robiła to co on. Jednakże, spotykając spojrzenie jego chłodnych oczu, zmrużyła
gniewnie oczy i błyskawicznie odwróciła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Chłopak nawet gdyby naprawdę chciał poprawnie dokończyć to zadanie,
nie dałby rady. Był kompletną nogą z eliksirów i kiedy tylko spojrzał na
kolejne instrukcje, zakręciło mu się w głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Uśmiechnął się chytrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Oh, daj spokój, Granger! – Szepnął wyzywająco, kopiąc jej
krzesło. – Nie dokończysz tego, co zaczęłaś? – Zapytał zdziwiony, opierając się
luźno, a Hermiona nawet się nie poruszyła. Draco przygryzł dolną wargę z
niezadowolenia. - …Mogłoby się wydać, że to nie Longbottom zrobił eliksir –
Zaczął znowu, głosem całkowicie obojętnym. Wykorzystując to, że Gryfonka na
niego nie patrzy, dalej uśmiechał się podle. - …Wtedy trzeba by było znaleźć
winowajcę…Oszukanie nauczyciela…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dodaj na raz siedem kłów chropianka – Warknęła
niespodziewanie, nawet nie odwracając głowy,<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Czego? – Dopytał zdezorientowany Draco, spoglądając na
swoje miejsce pracy bacznym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po kilku chwilach, wrzucił to co mu najbardziej odpowiadało
do opisu „kły” i ponownie kopnął nogę krzesła Gryfonki, która aż podskoczyła.
Wydymając ze złością dolną wargę, wymierzyła Ślizgonowi cios śmiercionośnym
spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Wyobraź sobie, że robisz to dla Longbottoma – Rzucił
beznamiętnie, wzruszając ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona sprawdziła stan mikstury, porównując go z
podręcznikiem, a następnie wskazując palcem na daną linijkę, odparła ostro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Tak się składa, że właśnie dla niego to robię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco nachylił się ku wskazanej wskazówce i natychmiast
wykonał polecenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dwie krople śluzu gumochłona, Malfoy! Nie jedna! – Pisnęła
z oburzeniem, przytrzymując jego zimną dłoń dzierżącą specjalną fiolkę. –
Prędko, zanim zmieni kolor! – Draco z osłupieniem, patrzył jak Hermiona kieruje
jego ręką, nim ją wyrwał z uścisku. W tej samej sekundzie dziewczyna
bezceremonialnie wróciła do swojego kociołka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Działo się tak przez kilkanaście kolejnych czynności, które
wymagały coraz to większej przykładności i uwagi. Gryfonka spostrzegła, że
Victor również jest mocno skupiony na eliksirze Nott’a i Pansy, dlatego
ustanowiła sobie za punkt honoru, sprawić, by Neville choć raz nie został na
szarym końcu. Malfoy był nieistotny, choć nieopisanie irytujący, gdy kopał jej
krzesło, nawołując.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Na jej czole wystąpiły kropelki potu, gdy znowu usłyszała
puknięcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Krople wody miodowej! – Krzyknęła z oburzeniem, tracąc
cierpliwość, a jej palce zatrzęsły się. Draco posłusznie chwycił buteleczkę,
obojętnie wykonując polecenie, gdy wtedy Hermiona nerwowo rozszerzyła oczy. –
Nie, nie! Krople Moon Dew, pomyliłam, Malfoy! – Spojrzała nerwowym wzrokiem na
Ślizgona, karcąc się w myślach za swoje niedopatrzenie. Jej eliksir był już na
innym etapie, a teraz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Chłopak powoli podniósł fiolkę, zamknął i odstawił na swe
miejsce, w miarę, jak mikstura zaczęła bulgotać, nie zmieniać barwę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- No to po ptakach, Granger – Rzucił oschle, wzdychając.
Oparł się wygodnie, wbijając obrażony wzrok w drugi koniec sali. – Longbottom
ci podziękuje. – Uśmiechnął się zjadliwie, zakładając ręce na piersi, gdy wtem
na jego palniku wylądował satynowy kociołek Hermiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Z opanowaniem przyglądał się, jak dziewczyna prędko stara
się go poprawnie ustawić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco niemal z kapiącym jadem z ust, burknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Oszczędź mi tego aktu szlachetności, Granger – Mówiąc to,
nie zaszczycił jej swoim wyrodnym spojrzeniem. W momencie, gdy kociołek stał
perfekcyjnie dopasowany, dzwon ogłaszający koniec lekcji zadzwonił. Draco równo
z nim wyszedł z sali, nie zważając na nawoływania Slughorna, dotyczące oceny eliksiru jego i Neville'a.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W pokoju wspólnym Gryfonów był jak zwykle tłoczno i głośno.
Większość uczniów starała się przykładać do nauki, choć wesołe wrzaski
pierwszoroczniaków udaremniały to całkowicie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Victor Baker siedział od dłuższej chwili na wytartej
kanapie, ściskając podręcznik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jego noga nerwowo podrygiwała, gdy bacznym wzrokiem obserwował
przeciwległy róg pokoju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Od paru dni jego głowę okupywała jedna myśl<i>. Jak to możliwe</i>? Nott nie mógł się
pomylić. Victor całym sercem wierzył, że osobą, którą Ślizgon widział w oknie
była Hermiona. Nie sposób pomylić jej bujnych włosów. Choć mimo to, Gryfonka
nie wykazywała żadnych, nawet najmniejszych symptomów, które sugerowałyby jej
świadomość o wypadzie chłopaków. Co za tym wszystkim idzie, dwie dziewczyny z
szóstego roku musiały w jakiś sposób nie dotrzymać swojej obietnicy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wstał, z hukiem zatrzaskując książkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W tym momencie Addison wybuchła gromkim śmiechem przy
rozmowie ze znajomą. Obydwie ocierały łzy. Addie zakamuflowała swój dołeczek
dłonią, a dziewczyna obok niej właśnie zaczęła czyścić okulary, nadal
rechocząc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ucichły raptownie dopiero gdy spostrzegły przed sobą stojącego sztywno Victora.
Przewyższał obydwie o co najmniej głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Przez krótką chwilę trwali w nieprzyjemnej ciszy, którą
zdecydowała się przerwać panna Carter.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Coś się stało? – Spytała niekoniecznie uprzejmie,
świdrując chłopaka spojrzeniem lazurowych tęczówek. Widząc, że chłopak nie
odpowiada, , zabrała książkę ze zdegustowaną miną i pociągnęła za sobą łokieć
koleżanki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Victor dał sobie jeszcze jedną sekundę. Poprosił Gryfonkę w
okularach o chwilę prywatności z Addison, która niemal niewidocznie pokręciła
głową, napotkawszy ciekawe spojrzenie koleżanki. Po paru chwilach stała sama
naprzeciwko starszego Gryfona, czekając na puentę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Jak to się stało, że Hermiona dowiedziała się o naszym
wyjściu do Hogsmeade? – Chłopak zlustrował Addie wyzywającym spojrzeniem, będąc
ciekaw odpowiedzi. Jaką to wymówkę spróbuje mu wcisnąć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dziewczyna tylko uniosła brwi z politowaniem, wzruszywszy
ramionami. Zrobiła krok, który został zablokowany z lekkim uśmieszkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Mieliśmy umowę. – Przypomniał oskarżycielskim tonem,
delikatnie przytrzymując jej rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- A ja jej nie
złamałam – Odparła ostrzej, spoglądając na ściskane miejsce. – Nie wiem,
dlaczego was zauważyła, <i>panie Baker</i> –
Dodała zjadliwym głosem, akcentując ostatnie wyrazy. – Ale wiem jedno – Rzekła
odrobinę łagodniej, spotykając ciepłe spojrzenie tęczówek chłopaka. –
Uratowałam ciebie i twoich przyjaciół przed kolejnym szlabanem. – Uśmiechnęła
się dumnie, odgarniając włosy. Victor zmarszczył niepewnie czoło, słuchając
dalej. – W dzień, kiedy was zobaczyła, wróciła do pokoju wspólnego bardzo
zawiedziona, wiesz ile dla niej znaczą zasady – Zboczyła na chwilę z tematu,
uśmiechając się dziecinnie. Victor odpowiedział jej tym samym, rozgarniając
swoją burzę loków na głowie. – Siedziałam wystarczająco blisko, żeby usłyszeć
jak rozmawia o tym z Ginny. Co prawda, na myśl o zgłaszaniu tego McGonagall
była naprawdę smutna, choć zdecydowała, że powinna. – Przerwała na sekundę, by
pokiwać odchodzącej do dormitorium koleżance. – Byłam pewna, że jeżeli
naskarży, pomyślicie, że nie dotrzymałyśmy z Millie słowa, więc nie
zastanawiając się, wypaliłam, że nie poszliście tam dla zabawy… - Jej głos stał
się mniej pewny. - …Przypomniał mi się twój ostatni szlaban, dlatego
powiedziałam, że poszedłeś szukać dla niej prezentu– Przymknęła oczy, obawiając
się, że mogłaby zauważyć niezadowolenie chłopaka. – Nie wiem z jakiej okazji, sądziłam,
że może uzna to za przeprosiny za twoje zachowanie, no nie wiem, to była moja
ostatnia deska ratunku, Victorze! – Zakończyła wywód, ostrożnie unosząc wzrok.
Następnie poczuła jak ogarnia ją uczucie wstydu, widząc tępy wyraz twarzy
chłopaka i jego puste spojrzenie skierowane w jeden punkt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dziewczyna przełknęła głośno ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dwójka Gryfonów stała przez parę chwil, nie wiedząc co
począć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Victor przyłożył dłoń do ust, oddychając szybciej. Addison
otworzyła szerzej oczy, obserwując jak chłopak pędem podbiega do wiszącej
nieopodal tablicy ogłoszeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dziś jest siedemnasty wrzesień?! – Krzyknął z ogromną
ulgą, widząc widniejącą datę. Odetchnął, opierając głowę. – Za dwa dni Hermiona
ma urodziny! – Niespodziewanie uchwycił głowę młodszej Gryfonki, śmiejąc się
wesoło. – Pomyślała, że poszedłem szukać prezentu urodzinowego, Addie! To ma
sens!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Addison ozdobiła twarz przepięknym uśmiechem, przybijając
piątkę z chłopakiem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dziękuję ci, dziękuję! – Nie posiadając się z radości, powtórzył
to jeszcze parę razy, uśmiechając się z czcią w kierunku dziewczyny. Na
pożegnanie zepsuł jej fryzurę, zatapiając w niej swą dłoń i mierzwiąc. Addie od
razu strzepnęła rękę chłopaka, choć również się uśmiechnęła, gdy odchodził w
kierunku swoich kolegów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Niedługo jednak cieszyła się samotnością. Nie zdążyła
westchnąć, a przybiegł ponownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- W sobotę jest trening, pamiętaj – Po raz ostatni obdarzył
ją zniewalającym uśmiechem, nim odpowiedział na nawoływania swych przyjaciół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 14pt; line-height: 115%;">Pierwszy mecz qudditcha w tym sezonie zbliżał się </span><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">nieubłaganie</span><span style="font-size: 14pt; line-height: 115%;">. Obydwie drużyny pracowały w pocie czoła, by zdobyć zwycięstwo i
najwyższą liczbę punktów. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gryfoni trenowali ciężko od początku września, a ze zdwojoną
siłą ćwiczyli w październiku, gdzie dni stawały się coraz bardziej
nieprzyjemne, a wieczory chłodne i deszczowe. Tak samo Ślizgoni. Im zależało no
pobiciu przeciwnika równie ostro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W tym samym czasie, gdy ostatnie przygotowania Gryfonów
zakończyły się, pojawili się Ślizgoni, gotowi do swoich zajęć. Jednakże,
dostali polecenie od kapitana poczekać aż wszyscy gracze Gryffindoru opuszczą
boisko i będą od niego w bezpiecznej odległości. Tak więc drużyna Węża stała na
mokrej trawie, marznąc i szczękając zębami w sobotę, trzydziestego pierwszego
października. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Czy ty starasz się mnie podpuścić? – Millie zapytała z
ogłupiałym zdziwieniem, wpatrując się w rozbawionego Randalla bawiącego się
swoją miotłą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Rzucił w dziewczynę swym stalowym, prowokacyjnym
spojrzeniem, odsłaniając sznur śnieżnobiałych zębów, w miarę jak deszcz stawał
się gęstszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Jak mógłbym, Millie – Odparł kąśliwie, robiąc krok bliżej
Ślizgonki. Następnie bacznie obserwowany przez wzrok dziewczyny, powoli założył
jej kaptur na głowę. – Po prostu stwierdziłem, że mimo wszystko nie dałabyś
rady. W święto duchów dzieje się wiele dziwnych rzeczy w tym zamku, a ty i
twoja <i>przyjaciółka…<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- </span></i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ani
słowa o moich przyjaciołach, Randall – Millie przeszyła go lodowatym
spojrzeniem spod kaptura, chcąc dodać coś jeszcze, lecz ktoś ją wyręczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Sądzisz, że boję się wyjść nocą w Halloween? – Właśnie
nadeszła Addison, która zdążyła usłyszeć strzęp rozmowy. – Zarzucasz mi
tchórzostwo? – Jej wściekłość zaczęła się nasilać. Gryfonka nie mogła znieść
takiej obelgi, bo tylko to miał na myśli Ślizgon, wiedziała to. – Wyjdziemy
dziś i przejdziemy z Millie cały zamek, od lochów aż po wieżę astronomiczną,
potem wrócę do pokoju wspólnego i kulturalnie pójdę spać – Obrzucając Ślizgona
spojrzeniem pełnym pasji, kontynuowała. - A następnego dnia opowiem ci o swoich
przeżyciach, które może zetrą ci ten parszywy uśmieszek z twarzy. – Warknęła z
odrazą, prostując się. Po chwili została odprowadzona pustym spojrzeniem
Millie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Jesteś niemożliwy – Fuknęła gniewnie, oblizując usta z
niedowierzaniem. – Wiedziałeś, że tu idzie, wiedziałeś, że nas słyszy i
wiedziałeś, że da się podpuścić. - Ślizgon w odpowiedzi cynicznie przewrócił
oczami, jednak gdy jego spojrzenie powróciło do pierwotnego kierunku,
dziewczyna była już przy szatni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Randall odwrócił się sztywno, usłyszawszy nieopodal szepty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Widząc za sobą Blaise’a, Nott’a i Dracona, lekko zamazał
swój pewny urągliwy uśmiech, nie wiedząc, czego mógłby się spodziewać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po pewnej chwili, Ted spojrzał wymownie na Blaise’a,
uśmiechając się szyderczo. W następnej kolejności obydwaj szturchnęli znacząco
Malfoy’a, który udając, że nie ma pojęcia o ich zamiarach, prychnął obojętnie,
uśmiechając się pod nosem. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Idźcie się przebierać – Rzucił beznamiętnie, następnie
przenosząc swój lustrujący wzrok na Randalla. – Ty też. – Dodał ostrzej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">--------</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="line-height: 21.4667px;">Na początku, z miejsca chciałabym przeprosić każdego, kto przez tak długi czas wyczekiwał kolejnej części opowiadania. Prawdę mówiąc, ja też czekałam na kolejny rozdział. Bardzo chcę pisać, a codzienność niekoniecznie mi na to pozwala.<br /><br />Jednak zbliżają się święta i nie spocznę, dopóki nie skończę kolejnego rozdziału do Wielkanocy!<br /><br />Jak oceniacie trzeci rozdział? Nadal nic konkretnego, prawda?<br />Wasza MoonSeer c:<br /><br />PS. Jeżeli chcecie być bardziej na bieżąco odsyłam <a href="https://www.facebook.com/Dramione-my-heart-1087617981258547/" target="_blank">TU</a>. Jest to link do fan page'a mojego Dramione :)</span></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07785486170701651227noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2624905468392311141.post-87171811819389084012016-02-07T15:03:00.002+01:002016-02-07T15:03:24.772+01:002. Rewolucyjna decyzja<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Odkąd tylko słońce wstało i przyjemnie łaskotało swoimi
płomykami, dzień był pogodny i pełen pozytywnej energii. W powietrzu nadal było
czuć lato, ptaki śpiewały swoje serenady, wszędzie dominowała zieleń. Nawet
mury Hogwartu, przeważnie chłodne i szorstkie wydawały się dziś cieplejsze i przyjemniejsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Transmutacja na waszym poziomie to zdecydowanie koniec
zabawy, a początek prawdziwej sztuki modyfikowania kształtów – profesor McGonagall
prowadziła lekcję przyciszonym głosem, a i tak roznosił się po całej klasie,
docierając do uszu każdego. – W tym roku skupimy się na transmutacji ludzi –
Wtedy zapanowało poruszenie. Wszyscy szóstoklasiści w sali rozszerzyli oczy z
podekscytowaniem. Jasper Bennet aż pisnął z zadowolenia, zwycięsko ściskając
pięść. – Oczekuję od was wyjątkowej przykładności i pracowitości, gdyż…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Pani profesor? – Zza drzwi wyłoniła się wesoła twarz
Victora Baker'a. – Mogę przerwać na moment? – Uśmiechnął się niewinnie, gdy spotkał
ostre spojrzenie spod okularów nauczycielki. Bez słowa usiadła za biurkiem, co uznał za pozwolenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Odważnie stanął na podwyższeniu i z prawdziwą werwą zaczął
głosić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Słuchajcie – Zwrócił się tu do swoich kolegów i koleżanek
z domu. – W tym roku nie zamierzamy próżnować, treningi zaczynamy jak możliwie
najwcześniej – Z uśmiechem uderzył pięścią w otwartą dłoń. – Zmiażdżymy
wszystkich, a na koniec roku profesor McGonagall – Tu skłonił się z czcią w
stronę kobiety. – Z wyszukaną gracją będzie przyjmować gratulacje – Ucichł na
ułamek sekundy. - ...Jutro wstępne eliminacje! Nasz skład musi być najlepszy, a
na pucharze nazwa naszej drużyny, nie widzę innej…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Panie </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">Baker, nie ma pan lekcji teraz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W tej samej chwili duch bojowy wyparował. Victor gwałtownie zamilkł
i odwrócił się sztywno. Przełknął ślinę i usiłował się uśmiechnąć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dostałem specjalne pozwolenie od pani Hooch – Oblizał
usta, kiwając głową. – Jak każdy kapitan drużyny. – Obawiał się, że profesor
McGonagall mogłaby zarzucić mu oszustwo i wymigiwanie się od zajęć, dlatego stale
kiwając burzą swych loków doszedł do drzwi. - …Pani profesor – Napomniał
cnotliwie po raz kolejny. - …Przecież pani zależy na tym bardziej niż nam – Jego
twarz ozdobił delikatny chłopięcy uśmiech, który został lekko odwzajemniony przez
nauczycielkę. Po sekundzie chłopaka nie było.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Siedząca w ostatniej ławce Addison obserwowała całą tą scenę
z prawdziwym zaabsorbowaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W pokoju wspólnym Ślizgonów kręciło się mnóstwo osób. Czas
od kolacji mijał nieubłaganie, choć wychowankowie Węża stale urzędowali na
czarnych kanapach, zajmując się wszystkim tylko nie spaniem. Wydawałoby się, że
po pierwszym tygodniu nauki, każdy będzie myślał o jednym – ciepłej pierzynie i
poduszce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Millie przewróciła oczami, gdy napatoczył jej się widok
sklejonego Teodora Nott’a z jego dziewczyną. Westchnęła ociężale, sięgając po
książkę. Co kilka minut podnosiła swój bystry wzrok w kierunku ślizgońskiej
tablicy ogłoszeń. <i>Oh, idźcie już spać.</i>
Jęknęła w myślach, zagryzając dolną wargę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W końcu wesoły ogień zaczął stopniowo słabnąć, a uczniowie
zaczęli przenosić się do swoich dormitoriów. W pokoju panował półmrok i
narastająca cisza, gdy Millie ostrożnie wstała. Upewniając się, że
została kompletnie sama, podeszła do tablicy ogłoszeń i założyła ręce na
piersi. Obserwowała ją uważnie, bijąc się z myślami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wstrzymując oddech pochwyciła pióro i zaczęła skrobać po
wiszącym pergaminie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- …Co ty robisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"> Nagle oblał ją lodowaty
pot, a płuca zapomniały o swojej roli. Odwróciła się powoli, napotykając
zaintrygowaną twarz Randalla. Chłopak nachylił się centymetr od jej głowy, by
ujrzeć co przykuło uwagę Ślizgonki. Po chwili prychnął niekontrolowanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Chcesz grać w drużynie? – Zapytał cynicznie, spoglądając
na nią uszczypliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dziewczyna zmrużyła gniewnie oczy, przysłaniając je czarnym
wachlarzem rzęs.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Powinieneś już spać – Syknęła jadowicie, idąc z powrotem w
kierunku kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Randall nadal stojąc z rękami w kieszeni, oparł się o
stojący obok stolik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dopiero co skończyłem patrol, nie słyszałaś jak wchodzę? –
odparł kpiarsko, uśmiechając się bokiem. Po chwili pokręcił głową na boki,
wzdychając. - …Nie licz na to, Millie – Odezwał się do jej pleców głosem, w
którym można było dosłyszeć coś w rodzaju namiastki współczucia wymieszanego z
litością. - …Draco na to nie pójdzie. Zauważyłaś kiedyś jakąś dziewczynę w
naszym składzie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ślizgonka nie zaszczycając chłopaka żadnym spojrzeniem, chociażby
wypełnionym pogardą, zabrała swoje rzeczy i podreptała do sypialni dziewcząt.
Randall jeszcze raz spojrzał na wiszący pergamin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Naprawdę się cieszę, że dałaś się namówić, Hermiono –
Rzekł Victor w kierunku Gryfonki siedzącej na ławce przy szatniach graczy. Był
to pierwszy raz, kiedy patrzyła na boisko z takiej perspektywy, choć nie można
powiedzieć, że było to spełnienie marzeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Cała przyjemność po mojej stronie – Odparła, siląc się na
słaby uśmiech. Po chwili otworzyła podręcznik do transmutacji. W tym samym
czasie Victor obserwował jak na murawę kieruje się pokaźna grupka uczniów. Nie
posiadając się z radości klasnął w dłonie, nawołując ich szybciej krzykiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Słońce rzucało na jego bujną fryzurę swe parzące promienie,
gdy z żywym błyskiem w oku zaczął objaśniać wszystko potencjalnym graczom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Na taktyce skupimy się dopiero, gdy nawzajem poznamy swoje
możliwości i style… - Nagle Gryfon umilkł, usłyszawszy za sobą przeciągły,
ochrypły wrzask.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Baker! – Malfoy uśmiechnął się pyszałkowato, prowadząc
swoich ochotników.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Victor obserwował ich nadejście z kontrolowaną furią w
oczach. Oblizawszy usta, spytał powątpiewająco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Co wy tu robicie? – Nie zamierzał silić się na uprzejmość,
mimo obecności przyjaciela. – Boisko jest zarezerwowane dla Gryfonów, Malfoy –
Warknął, zapominając co łączy go ze Ślizgonem. Ten natomiast udając
zakłopotanie i zdziwienie, odparł po chwili olśniewającym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- To może przeprowadzimy eliminacje </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">razem, </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">obserwując mecz
naszych ochotników! - Uśmiechnął się
obiecująco, klepiąc osłupiałego Victora po karku. – Przebrać się. – Rozkazał
Ślizgonom, nawet na nich nie patrząc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Kapitan drużyny Gryfonów łapał głębokie wdechy, starając się
uspokoić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Jest ich za dużo – Odezwał się w końcu bezbarwnym tonem do
blondyna, rozluźniającego krawat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Będziemy ich zmieniać – Wzruszył beznamiętnie ramionami.
Draco w głębi duszy miał nadzieję, że chętni do gry z jego domu rozgromią
Gryfonów w każdym tego słowa znaczeniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Malfoy zadawał się z Victorem, nie zważając na to, że jest w
Gryffindorze. Razem z Nottem i Blaise’m znali się od małego, a sytuacja ów
Gryfona kojarzyła mu się z wątkiem Syriusza Blacka. Tyle że ten nie został
wydziedziczony, raczej odrobinę ograniczony. Aczkolwiek, nie można powiedzieć,
że Vic jakoś szczególnie zawracał sobie tym głowę. Mógł być w Slytherinie. Tiara
Przydziału zadała mu decydujące pytanie, a ostateczny wybór należał do
chłopaka. Poskutkowało to chłopięcą kłótnią, która minęła z czasem. Choć mimo tego,
zawsze coś stawało między ich przyjaźnią – quidditch. Jeden marzył o zgnieceniu
drugiego i na odwrót. Przez całe życie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Przyjemne myśli, dotyczące pucharu quidditcha w głowach
obydwu kapitanów przerwał pouczający głos Hermiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Za nielegalny mecz możesz mieć problemy, Victorze –
Mówiąc to, nawet nie uniosła wzroku znad książki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dopiero w tym momencie Draco zauważył siedzącą na ławce
dziewczynę i aż uniósł brwi ku górze, widząc ją tutaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Czy mógłbyś wziąć stąd swoją dziewczynę, Baker? – Odezwał
się z udawaną życzliwością. – Podejrzewam, że zmieści się na trybunach – Syknął
z niezadowoleniem. - Nieupoważnionym
wstęp wzbroniony. – Dodał ostrzej, przewiercając piorunującym spojrzeniem
dwójkę Gryfonów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wtedy na murawę wybiegli wszyscy gotowi do eliminacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Jest upoważniona przeze mnie – Odparł bezkarnie Victor,
obdarzając Malfoy’a jednym ze swoich bezczelnych uśmiechów i całkowicie ignorując idiotyczne nazwanie Hermiony jego dziewczyną. – No dobra! –
Klasnął w dłonie. – Na miotły! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Mecz był zawzięty, bezsprzecznie. Każdy dawał z siebie tyle
ile mógł, byleby tylko dostać się do drużyny. Widać było sporo utalentowanych
uczniów, a na dole czekało ich jeszcze dwa razy tyle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Odczekawszy kolejne parę minut, kapitanowie zgodnie
zadecydowali rotację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">- PARKINSON NA MIOTŁĘ! - Wrzasnął Draco, w pierwszej chwili nie zwracając większej uwagi na wyczytane nazwisko. Natomiast Victor usłyszawszy słowa przyjaciela, od razu skierował wzrok w lewo, a promienie słońca od razu go oślepiły. Blondyn po sekundzie leniwie dołączył do niego.</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">- To ta dziewczyna, z którą mam patrol... - Oznajmił niepewnie Gryfon, unosząc brwi ku górze. - ...Nie wiedziałem, że potrafi grać...</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">- Bo to nie jest Pansy - Uciął Draco, bacznie obserwując jej poczynania z tłuczkiem. - ...DLACZEGO JEST REMIS?! - Jego ochrypły okrzyk niespodziewanie przedarł boisko, tak że żyły na jego szyi uwydatniły się. Nie bardzo interesowała go sprawa tej dziewczyny. Jedyne co go zaint</span></span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">rygowało</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;"> to jej determinacja i odwaga, że zdecydowała się przyjść na eliminacje do składu, gdzie nie pojawiła się dziewczyna najpewniej od zarania dziejów.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">- To co, siostra? - Victor dopytywał dalej, przypominając sobie, że pojawiła się też w przedziale prefektów w drodze do Hogwartu.</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">Ślizgon wywrócił oczami, starając się skupić na pracy graczy.</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">- Nigdy nie widziałem jej w domu <i>tych</i> Parkinsonów - Odparł szybko i niedbale, wzruszając ramionami. - ...Z resztą jest dużo ładniejsza od Pansy, więc to na pewno nie rodzina. - Dodał ze zjadliwym uśmiechem. - Zapytaj Notta, jeżeli tak ci na tym zależy. Siedzi z Blaise'm w szatni. - Od niechcenia rzucił wzrokiem za siebie w kierunku przebieralni, nieodłącznie napotykając wizerunek Hermiony. Zatrzymał się na nim, by pozwolić sobie na chwilę przewiercenia dziewczyny spojrzeniem wypełnionym niechęcią i urazą.</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">Victor posłusznie ruszył we wskazanym kierunku, przepełniony ciekawością, a po minucie czy dwóch wrócił z kolejną informacją. Niestety mało istotną.</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">- Nott powiedział to samo. - Uświadomił blondyna, jakby to miało go w ogóle obchodzić.</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">- Mało jest Parkinsonów na wyspie? Skup się na grze. - Uciął Draco, zmęczony tą rozmową. </span></span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">W końcu, wycisnąwszy ze wszystkich graczy siódme poty,</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;"> wyciągnął z tylnej kieszeni rozpiskę nazwisk. Powoli, jakby z niepewnością zakreślił nazwisko Millie, zaprowadzając tym samym rewolucję. W składzie ślizgońskiej drużyny zawitała dziewczyna. Chłopak wiedział, że to nie w stylu jego domu, ale wydawało mu się, że w jej ciele drzemie ogromny potencjał, a to właśnie tego potrzebował, by zmiażdżyć dom wroga - świeżej krwi z ambicjami. </span><i style="font-family: georgia, serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">A jeżeli się nie sprawdzi, to zwyczajnie ją wywalę. </i><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">Uśmiechnął się pod nosem, obserwując jak Victor dokonuje wyboru w swojej drużynie.</span><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">*</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona rada, że eliminacje wreszcie dobiegły końca,
podreptała w miejsce, gdzie już dawno powinna się udać.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Przemierzając gładkie
błonie, niemal czuła gładką, świeżą trawę pod cienką podeszwą butów. Oddychając
pełną piersią, z uśmiechem oglądała zbliżającą się chatkę Hagrida. Widniejący
za nią Zakazany Las prezentował się majestatycznie jak co roku, a nie tak
daleko jezioro z ogromną ośmiornicą pod jego tonią odbijało jasne promienie.
Niesamowite, że nic w obrębie Hogwartu nie dawało jakichkolwiek znaków,
dotyczących niedawnych przykrych wspomnień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Poczuła niemały zawód, gdy zapukawszy w masywne drzwi
chatki, nie usłyszała żadnego odzewu. Doszła do wniosku, że Hagrid musi
przygotowywać się do kolejnych lekcji w Zakazanym Lesie. Obeszła posiadłość, a
kiedy zdała sobie sprawę, że olbrzyma nie ma w jej pobliżu,
zawróciła do zamku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Niestety okoliczności zmusiły ją do opóźnienia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Powiedz, że wzrok mnie myli, Victorze – Przystanęła parę
metrów za grupką chłopaków, którzy bez odwrócenia głów nie mogli jej dostrzec.
- …A więc nie myli. – Odpowiedziała sobie samej, widząc co Gryfon trzyma w
ręce. Nie dowierzając, kręciła głową na boki. Nie zważała na kojące słowa
chłopaka. - …To papieros! Victor, jak możesz! – Krzyknęła skrzekliwie,
świdrując jego i pozostałych Ślizgonów śmiercionośnym spojrzeniem. – Do tego na
terenie szkoły! Ja… - Urwała na chwilę, przełykając ślinę. - …Ja to muszę
zgłosić, przecież…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Co to jest <i>papieros</i>?
- Dopytał zdezorientowany Nott, rzucając jego czarodziejski odpowiednik do jeziora. Magiczne wersje nie dość, że
różniły się nazwą, to jeszcze nie miały tak negatywnych skutków. Aczkolwiek,
nadal należały do raczej szkodliwych substancji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nikt mu nie odpowiedział, natomiast Victor zwrócił się ze
spokojem do dziewczyny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Hermiono, nie musisz się o to martwić – Ręką rozczochrał
jej burzę loków. – Jesteśmy dorośli. – Dodał z ledwo zauważalną nutką irytacji.
Momentami Gryfonka stawała się przewrażliwiona na punkcie rzeczy, które
niekoniecznie jej dotyczyły, choć to chyba była cecha wrodzona. Do tego
dochodził brak chęci podjęcia większego ryzyka i niedozwolonej zabawy i
tworzyła się mieszanka nie do zniesienia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermionę odprowadziły słowa Malfoy’a.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Skup się na sobie, Granger – Nie patrząc na jej
reakcję, niedbale oparł głowę o pień drzewa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Parę minut później dziewczynę już otaczały mury zamku.
Rozmyślała bardzo długo, szukając klucza. I znalazła. Przyczyną bezkarności i
głupawego ryzyka Victora, p</span><i style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">refekta do
tego! </i><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">Pomyślała ze zgrozą, nie był wiek. </span><i style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">O nie.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*</span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Mimo że niedawno zaczął się wrzesień, nie było przelewek.
Biblioteka pękała w szwach od stale napływających doń uczniów, biedna pani
Pince dostawała szału, stale apelując o ciszę, a stare regały uginały się pod
ciężarem setek opasłych ksiąg.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona przestudiowała kilka naprawdę okazałych tomiszczy w
celu napisania najlepszej pracy domowej na obronę przed czarną magią. Z
przykrością musiała także stwierdzić, że faktów, które miała nadzieję w nich
znaleźć, nie było. Większość informacji zdążyła już wcześniej przeczytać. Ledwo
utrzymując stertę woluminów, spróbowała dosięgnąć jednej z wyższych półek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Niestety, gdy jej równowaga zostawała wyprowadzana na próbę,
by odłożyć podręcznik, ktoś mknąc jak torpeda, potrącił jej bark. Delikatna stopa wykrzywiła się, a ułamek
sekundy później, w jednym z najbardziej oddalonych działów rozległ się huk.
Wszystkie opasłe tomiszcze wylądowały na wiotkim ciele Hermiony, a najcięższy,
który miał być przed chwilą odłożony, boleśnie ugodził ją w głowę.
Przygnieciona górą papieru, dziękowała w duchu, że nikt nie kręci się w tym
dziale, a wielkość biblioteki stłumiła odgłos upadku.<i> <o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Czując narastający ból w poszczególnych częściach ciała,
zaczęła powoli ściągać z siebie książki. Dokładnie w tej samej chwili poczuła
jak z prawej nogi ciężar uwalnia się samoistnie. Podejrzliwie uniosła spojrzenie i od razu
przybrała wojowniczy wyraz twarzy, żywiej odsuwając podręczniki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie potrzebuję twojej pomocy – Warknęła z obrzydzeniem,
obrzucając potępiającym spojrzeniem obojętne szarobłękitne tęczówki Dracona.
Gdzieś na jego twarzy czaił się cień szyderczego uśmiechu, gdy ukucnął bliżej niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Rozszerzając swoje miodowe oczy, Gryfonka wstrzymała oddech,
obserwując poczynania chłopaka z odrętwieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Szukałem tej książki do zadania domowego, Granger – Odparł łagodnie, nie starając się ukryć swego cynizmu. Jednak po krótkiej chwili samokontroli, nie mógł się powstrzymać i na jego
ustach zagościł uśmiech pełen politowania przy akompaniamencie kąśliwego
rechotu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Sekundę później zniknął za rogiem półek, zostawiając </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">zakopaną pod stertą ksiąg </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">dziewczynę samą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona mściwie przeklinała egzystencję Ślizgona, powoli siadając, gdy
wtem podbiegł do niej Jasper. Błyskawicznie ściągnął z niej cały ciężar i z
prawdziwą troską namówił na kontrolę w skrzydle szpitalnym. Ból w lewej ręce
faktycznie stawał się uciążliwy. Westchnęła, dając się prowadzić przyjacielowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Leżenie i nic nie robienie nie było w zwyczaju Prefekt
Naczelnej Hogwartu, a musiała zostać na całą noc w jednym ze szpitalnych łóżek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Serdecznie przywitała Victora z bukietem kwiatów i chociaż
bardzo chciała zapomnieć o jej wcześniejszych wnioskach, nie potrafiła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gryfon z ożywieniem opowiadał o pierwszym treningu drużyny,
gdy nagle Hermiona przerwała </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">mu</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">, wbijając wzrok w otrzymane kwiaty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Victorze, to wszystko przez towarzystwo, w którym się
obracasz – Oznajmiła smętnie, po chwili napotykając niejasne spojrzenie
chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie rozumiem – Odparł z uśmiechem, choć odsunął się nieco
od łóżka. – Znam się z nimi od małego – Dodał zwycięsko i z dumą, a widząc jak
Gryfonka ma zamiar prawić litanie, dodał szybko. – Odpoczywaj, Hermiono.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po sali rozniósł się odgłos trzaskających wrót.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Victor dotarłszy do wieży Gryffindoru, rzucił się na łóżko z
ciężkim sercem. Może faktycznie takie rozrywki powinni zachować na jakieś inne
miejsce niż szkoła…Spojrzał na swoją odznakę Prefekta i zagryzł dolną wargę,
choć po pewnym czasie, zmuszony został do lekkiego uśmiechu się pod nosem. <i>Przynajmniej
była zabawa.</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wtem do okna zapukała sowa. Chłopak nie spodziewał się
żadnych korespondencji. Serce zaczęło mu bić szybciej, gdy list okazał się być
od dyrektor McGonagall. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Panie
Baker,<o:p></o:p></span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Z
niebywałym rozczarowaniem dostałam informacje o wydarzeniach sprzed paru dni.
Jestem rada, że chociaż panna Granger okazała odrobinę rozsądku, wtajemniczając moją skromną osobę w obecną sytuację. <o:p></o:p></span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Pańskie
zdrowie należy do pana i nie mam najmniejszych intencji w nie ingerować, dopóki nie jest zagrożone przez szkolne aktywności.
Jednakże, pański postępek jest nieodpowiedni dla regulaminu szkoły. Dom Godryka
Gryffindora zostaje ukarany utratą trzydziestu punktów, tak samo jak dom
Salazara Slytherina. Razem z uczniami, którzy towarzyszyli panu w tamtej
chwili, odbędziecie jednodniowy szlaban. Proszę niezwłocznie zwrócić się do
pana Filcha.<o:p></o:p></span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Z
wyrazami szacunku,<o:p></o:p></span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dyrektor<o:p></o:p></span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Minerwa
McGonagall<o:p></o:p></span></i></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Addison wraz z Millie od dłuższego czasu stały przy
umywalce, zawzięcie obgadując pewną osobę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Przez nią nie można złapać jakiegokolwiek kontaktu z
Jasperem – Addie spojrzała w lustro, robiąc warkocza z bujnych włosów. – Stale
siedzi w bibliotece i nie sposób go stamtąd wyciągnąć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Oczywiście nigdy sam...Zawsze w towarzystwie Granger… - Napomniała
Millie, zakładając z niezadowoleniem ręce na piersi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Przez jeszcze parę chwil dzieliły się swoimi burzliwymi
uczuciami w stosunku do Hermiony, których zdecydowanie nikt nie powinien
usłyszeć, gdy nagle jedna z kabin otworzyła się. Addison wydała przeraźliwy
okrzyk, a Millie sparaliżowana, przyłożyła dłoń do ust, widząc jak otwierają
się kolejne, a w nich…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dziewczęta – Teodor Nott zwrócił się do młodszych uczennic z udawanym potępieniem, kręcąc powoli głową. – Czy powinniśmy
wtajemniczyć prefekt naczelną w taką opinię publiczną na jej temat? – Spytał
zjadliwie, ozdabiając twarz szelmowskim uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Przyjaciółki zmierzyły spojrzeniami Victora, Teda i Dracona
w ubrudzonych fartuchach i szczotkach. Nie sposób się nie uśmiechnąć na taki
widok. Addie spoglądając na stojącego najbliżej jej Gryfona ukryła śmiech,
zasłaniając usta dłonią. Odpowiedział jej również grzecznym uśmiechem, odsłaniając
dołeczki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Zdecydowanie nie – Odezwała się w końcu Millie, spotykając
spojrzenie Notta, - Chyba, że my powinnyśmy wtajemniczyć prefekt naczelną o
waszych planach wymknięcia się dziś wieczorem do Hogsmeade? – Dopytała
potulnie, uśmiechając się z gracją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco dopiero teraz zauważył, że to dziewczyna, która
przyjął do drużyny. Tak jak Teodor przymrużył oczy, bacznie obserwując.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nott zaniemówił, następnie intrygująco marszcząc czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Skąd…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- To nieistotne – Draco złapał go za rękaw i zaczął ciągnąć
ku wyjściu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Mamy układ! – Zawołał po raz ostatni Ted, wróciwszy po
paru sekundach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dziewczęta wybuchły gromkim śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Zgodnie ze zdaniem Millie, gdy dzień chylił się ku zachodowi,
grupa przyjaciół wymykała się ukradkiem z zamku, usprawiedliwiając się
obowiązkami prefektów, a Nott z Blaisem…Oni po prostu wyszli za przyjaciółmi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Kierowali się ku światłom wioski, gdy nagle Ted odwrócił się
w stronę zamku. Byli nadal blisko jego murów, a już czuł, że coś jest nie tak.
Gdy dostrzegł co było tego źródłem, z prędkością światła zwrócił głowę z powrotem.
Spojrzał na prowadzące go nogi tępym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Wydały nas – Szepnął ochryple, następnie łapiąc duży haust
powietrza i doganiając przyjaciół. Nie wspomniał im o tym do końca wypadu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
------------</div>
<div style="text-align: center;">
Drugi rozdział za nami.</div>
<div style="text-align: center;">
Co o nim myślicie?<br />
Całuję,</div>
<div style="text-align: center;">
MoonSeer c:</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07785486170701651227noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2624905468392311141.post-30240156173959547472016-01-29T19:22:00.000+01:002016-01-29T19:22:28.977+01:001. Korytarz na siódmym piętrze<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermionę obudził przenikliwy, mrożący krew w żyłach krzyk. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jej własny, jak mogła zauważyć, poczuwszy zimny pot na karku
i wlepione w nią zmartwione oczy Ginny.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gdy ruda Gryfonka już miała otworzyć usta, Hermiona
westchnęła, kręcąc głową, a następnie sturlała się z ciepłego łóżka. To tylko sen. Zwykły
koszmar, powtarzający się od maja.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Początek pierwszego dnia nauki w Hogwarcie przebiegał dość podobnie dla wszystkich. Niemal każdy o tej samej porze snuł się po
dormitoriach, szukając niezbędnych rzeczy i z nieprzytomnym wyrazem twarzy
uskuteczniał poranną toaletę. Jednak już na Wielkiej Sali uczniowie sprawiali całkowicie
odmienne wrażenie; podczas śniadania uszy wypełniał szczęk sztućców
i echo ciągłych, ożywionych rozmów. Nikt nie był ospały i ledwo żywy. Wszyscy i
każdy z osobna czuł podnoszącą energię, by zacząć kolejny rok szkolny.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie mogę się doczekać pierwszej lekcji starożytnych run –
Hermiona orzekła z podekscytowaniem znad opasłego tomu, jednocześnie zajadając się
owsianką. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nie usłyszawszy żadnego odzewu, powoli przeniosła wzrok
na osobę siedzącą obok. Victor nie patrzył na nią, wydając się bardzo skupionym na
śniadaniu. Dziewczyna przeszyła go spojrzeniem wielkich orzechowych oczu,
marszcząc niepewnie brwi. – Wziąłeś starożytne runy jako przedmiot
egzaminacyjny, mam rację, Victorze? – Dopytała poważnym, nauczycielskim głosem,
przekrzywiając głowę w oczekiwaniu na odpowiedź. Victor tylko lekko pokręcił
głową, uśmiechając się przepraszająco.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- W tym roku zostałem kapitanem drużyny Gryfonów – Odparł
powoli, jednak z dumą. – To też wiąże się z ogromną odpowiedzialnością – Dodał
pouczająco, widząc jak twarz Hermiony stopniowo się zmienia. Po sekundzie
profesor McGonagall wręczyła obydwojgu ich plany lekcji.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gryfonka stale siedziała jak skuta lodem, ściskając kurczowo
swój plan. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Oh, nie złość się, Hermiono – Victor odgarnął włosy z
czoła i rozczochrał dłonią fryzurę dziewczyny, uśmiechając się wesoło. – To
tylko jeden przedmiot beze mnie, chyba dasz radę? – Nie spojrzawszy na
przyjaciółkę, zapytał przyglądając się swemu zwitkowi pergaminu.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dla Hermiony sekundy mijały nieprawdopodobnie wolno. Nie
mogła pogodzić się z myślą, że Victor nie podjął się w tym roku nauki
starożytnych run. Nie doceniał tego jak wielki talent miał w ich odczytywaniu,
jak wspaniale radził sobie z każdym poleceniem i jaki wspaniały duet tworzył
razem z nią. Porzucił to wszystko dla miotły! Chciała krzyczeć, przywrócić mu
zdolność rozsądnego myślenia. Ale zamiast tego…<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Mam nadzieję… - Odezwała się ochryple, siląc się na słaby
uśmiech, gdy w tej samej chwili ktoś jej przerwał.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Pokaż plan! – Zawołał Teodor Nott, wyrywając kartkę z
dłoni swojego kuzyna. – Slughorna jeszcze nie ma…Eliksiry
mamy razem, dobrze widzę? To dobrze, może uda ci się nauczyć Malfoy’a różnicy
między zgnieceniem na miazgę, a powolnym ugniataniem, bo to nie lada sztuka…
mam rację, Baker? – Poklepawszy Victora po ramieniu, uśmiechnął się,
przypominając sobie ile śmiechu zagwarantował wszystkim brak umiejętności
Dracona. Wyciągnął rękę po tosta ze stołu Gryfonów i luźnym krokiem odszedł w
kierunku swojego miejsca.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Co masz teraz!? – Krzyknęła Addison, widząc Jaspera
pierzchającego z Wielkiej Sali z prędkością światła. Ona wraz z Millie stały
już na holu, delektując się ostatnimi wolnymi chwilami przed lekcjami.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Krukon był już na końcu korytarza, gdy odwrócił się z
przejęciem wypisanym na twarzy. Przyłożył dłonie do ust, by go lepiej usłyszały
przez tłum wylewających się uczniów.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Wróżbiarstwo! Nie mogę się spóźnić! – Wrzasnął, machając
na pożegnanie.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dziewczęta zaśmiały się, przewracając oczami.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Z niecierpliwością czekam, aż dostanę od niego jakąś małą
przepowiednię – Millie zaśmiała się gładko, z nutką ironii.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Addison udając jak otwiera swoje wewnętrzne oko, zaczęła
przemawiać głębokim tonem.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Millie – Westchnęła, a Ślizgonka od razu wybuchła
śmiechem. – Millie, czeka cię coś naprawdę strasznego! Ja.. – Dotknęła jej
dłoni. - …Jeszcze nigdy nie czułam tak złej aury wokół nikogo… - Otworzyła
oczy, a od razu pojawiły się w nich zabójcze ogniki. – Chyba nawet wiem
dlaczego – Prychnęła z obrzydzeniem, przeszywając zimnym spojrzeniem Randalla
za plecami przyjaciółki.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ślizgonka zmarszczyła brwi z zakłopotaniem, czując czyjś oddech za
sobą.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Zobaczymy się na drugim śniadaniu, muszę zdążyć na opiekę
– Addie rzuciła oschle, nie spuszczając wzroku ze Ślizgona. Millie rzuciła
tylko błagalne spojrzenie w jej kierunku, nim Gryfonka zwróciła się w kierunku wrót Hogwartu.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Dziewczyna odwróciła się tyłem do chłopaka, zarzucając swymi
długim czarnymi włosami. Założyła ręce na piersi, mówiąc chłodno.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Pozbawiłeś mnie pięciu minut rozmowy z najlepszą
przyjaciółką.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Randall </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">teatralnie </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">przewrócił oczami, podchodząc bliżej.
Ignorując wcześniejszą uwagę dziewczyny, zapytał czarująco.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dasz się odprowadzić na zajęcia? – Jego zimne spojrzenie
spotkało chytre bladozielone tęczówki Millie, która po chwili uśmiechnęła się,
pokazując rząd białych zębów. Delikatnie poprawiła chłopakowi wystający krawat
i podniosła głowę ku górze.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Ani myślę. – Odparła krótko i ozięble, następnie przekręciła się na pięcie i ruszyła w swoim kierunku z wysoko uniesioną </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">głową</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- To znaczy, ja od zawsze uważam, że wróżbiarstwo jest
niesamowicie mętne, nie znoszę dziedzin, które nie są ściśle określone…Ale z
chęcią mogę posłuchać! – Hermiona uśmiechnęła się szczerze do okularów Jaspera,
który z zapałem pokiwał głową.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Będę musiał tylko przed tym napisać wypracowanie dotyczące
sposobów komunikacji mugoli, ale to nie zajmie długo…Mam nadzieję, że nie masz
nic przeciwko, że spotkalibyśmy się w bibliotece godzinę później?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Krukon mocno ściskał księgi w swych chudych rękach, czekając
z przejęciem na odpowiedź starszej Gryfonki. Gdy tylko uniosła kąciki ust, policzki
Jaspera zaróżowiły się, a w żołądku obudziło się stado żwawych motyli.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W jednej sekundzie Hermiona zapowietrzyła się, a uśmiech
chłopaka zmalał.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- …o dziesiątej mam patrol! – Jęknęła z bólem, nagle
przypominając sobie obowiązek. – …z Malfoy’em! Przepraszam cię, Jasper, naprawdę
mi przykro, ale chyba będziemy musieli to przesunąć na jutro. – Z prawdziwym
żalem spojrzała w oczy chłopaka, ale jedna mała godzinka nie mogłaby im
starczyć na wymianę swoich poglądów. -
Bez obaw, opowiem ci za to, co czeka cię w przyszłym roku na numerologii,
to dopiero rewolucja! Prawdziwa numerologia zaczyna się na siódmym roku, nie
zdajesz sobie sprawy…. – Hermiona ćwierkała z urzeczeniem, wspominając swoje
wcześniejsze lekcje, gdy nagle usłyszała za sobą zgodną salwę śmiechu.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Granger! W godnym towarzystwie się obracasz! – Hol
przedarł złośliwy krzyk Teodora Notta w grupce swych oddanych przyjaciół. Jasper
spuścił wzrok, a Hermiona sztywno obróciła głowę, czując jak jej </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">krew</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"> dochodzi
do twarzy. – Ratujcie się! Plaga moli książkowych nadchodzi! – Udając strach, Ślizgon
otrzymał przeogromną aprobatę w postaci zawistnych rechotów chłopaków.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie przesadzasz? – Victor syknął ze złością do ucha
przyjaciela, gromiąc go spojrzeniem. – Nie zapominaj, kim jest też dla mnie. –
Warknął ostrzegawczo, po czym uderzył </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">Notta</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"> swym barkiem, ułatwiając
sobie przejście.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco uniósł ze zdziwieniem brwi, obserwując całą sytuację z
niewykrywalnym przez wszystkich zaciekawieniem, trzymając ręce w kieszeniach. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Oh, daj spokój, stary! – Ted krzyknął za nim, bezradnie
rozkładając ręce, ale ten już był przy Gryfonce. Ślizgon przeniósł wzrok na
Dracona i tylko mruknął. – Nieważne. – Potem zostawili Victora w innym
towarzystwie, olewając go ruchem ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Dlaczego nie załatwiłaś tego w pociągu, Millie!? - Lamentowała Addie z prawdziwym bólem w głosie. Przejechała dłońmi po twarzy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ślizgonka w odpowiedzi prychnęła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Bo jestem przekonana, że gdybym jeszcze ja zaczęła robić problemy po tobie - Uśmiechnęła się sztucznie. - Niewiele wskórałabym, dołączając się. - Teraz zagryzła wargę z niezadowoleniem, a spojrzenie Gryfonki złagodniało. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Mówiła wyraźnie - Westchnęła Addison. - prefekci z INNYCH domów, a więc idź jej to przypomnieć, bo dwie godziny z Randallem sam na sam... - Wzdrygnęła się z ewidentnym obrzydzeniem. - ...Wystarczy, że ja muszę to przeżywać. - Poklepała pokrzepiająco przyjaciółkę po ramieniu, jednak ta wyrwała się, biegnąc przed siebie. </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">W tłumie dojrzała przechodzącą prefekt naczelną. Nie można powiedzieć, że była chętna do rozmowy. Nie lubiła tej dziewczyny, choć nie wiedziała konkretnie dlaczego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Wybacz - Złapała lekko rękaw jej szaty, a ta od razu odwróciła się z badawczym spojrzeniem, widząc zielono-srebrny krawat. Millie wzięła ogromny haust powietrza. - Wczoraj w pociągu, wyraźnie nadmieniłaś, że patrol będą pełnić prefekci z dwóch innych domów...A w środy mam go mieć z chłopakiem z mojego domu. - Dokończyła dosadnie, tonem wysoce wyrafinowanym, czekając na reakcję. <i>Zrób coś! </i>Jęczała w myślach, widząc malujące się współczucie na twarzy Gryfonki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Przepraszam, ale to nie możliwe - Odparła łagodnie, aczkolwiek ze smutkiem. - Naprawdę przykro mi z powodu takiej pomyłki, ale zostało na was nałożone zaklęcie, dzięki któremu o tej porze możecie być na korytarzach bez żadnych konsekwencji. - Westchnęła ociężale, wydymając dolną wargę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Millie spojrzenie stało się puste i bez wyrazu. Z rezygnacją pokiwała głową.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Rozumiem, co czujesz - Hermiona odezwała się ponownie. - Też mam patrol z nieodpowiednią dla siebie osobą...Spróbuję to zmienić w drugim semestrze. - Orzekła, uśmiechając się pocieszająco. - ...Do tego czasu musimy wytrzymać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ogromny dzwon wybił godzinę dwudziestą drugą, a Hermiona
punktualnie o tej porze pojawiła się w korytarzu na siódmym piętrze. Nie
wiedziała, czy powinna się cieszyć, czy raczej nie z nieobecności Ślizgona. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Usiadła na podwyższeniu, z uśmiechem obserwując ścianę, za którą krył się
Pokój Życzeń. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Właśnie w takich chwilach najbardziej odczuwała brak swych
najbliższych przyjaciół. Oni obrali inną drogę do swojej przyszłości, a ścieżka
Hermiony musiała przebiec przez ostatni rok nauki w Hogwarcie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Korytarze
wypełniała głucha cisza i pustka. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gdy po pewnym czasie zimno zaczęło przebiegać
po jej plecach, postanowiła się przejść, a na chodzeniu w tę i z powrotem w
jednym tempie oraz rozmyślaniu nad wszystkimi swoimi pracami domowymi zleciała
godzina. W samotności. Nie można powiedzieć, że Gryfonce to nie odpowiadało,
jednak zasady to zasady i Malfoy powinien się stawić. W przeciwnym wypadku,
złoży skargę dyrektor McGonagall, nie zważając jak bardzo źle dla niej mogłoby
się to skończyć. Olewanie tak istotnych rzeczy, było dla Hermiony nie do przejścia.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"> Zostało czterdzieści
pięć minut. Usiadła z powrotem na podwyższeniu, opierając zmęczoną głowę o
kolana.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Zejdź – Nad sobą usłyszała lodowaty, przeszywający ją do
szpiku kości głos. Powoli podniósłszy głowę, ujrzała kogoś, kogo powinna oglądać
przez ostatnią godzinę. Nie dowierzając, patrzyła na niego w ciszy, mrugając za
szybko.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Chyba żartujesz. – Spojrzała w bok. – Ten parapet ma
prawie dwa metry.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Draco podążył leniwie za jej spojrzeniem, po czym ponownie spojrzał
na nią z podejrzaną obojętnością.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Zejdź, Granger – Powtórzył ostrzej. – Jeszcze urosną mi
brzydkie skrzydła i zacznę pożerać każdą brzydką książkę na swojej drodze,
jeżeli usiądę w twoim towarzystwie.<span style="color: red;"> </span>– Dumny
ze swojego stwierdzenia, uśmiechnął się bokiem. Hermiona również chciała coś
odeprzeć, mimo tego, że gdzieś na szarym końcu serca, ta uwaga ją zakuła. Prostackie uwagi w stylu "plugawa szlama" nie obchodziły ją już zanadto. Była zdolną czarownicą pochodzenia mugolskiego i nie wstydziła się tego. Dużo ciężej było znosić złośliwe komentarze dotyczące tego co lubi, tego czym się fascynuje i tego co uważa w sobie za najbardziej wartościowe. Niestety w tej samej sekundzie za rokiem dosłyszała potężny huk. M</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">ocno z</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">acisnąwszy dłoń na różdżce, pobiegła szukać źródła hałasu, </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">na tą chwilę </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">wymazując chłopaka z pamięci. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">Malfoy dalej stał
wyprostowany, chowając ręce w kieszeni. Obojętnie spojrzał na oddalającą się Hermionę, a gdy zniknęła, z chytrym uśmiechem usiadł na podwyższeniu,
wyciągając się wygodnie.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po prawie dwudziestych minutach usłyszał echo stąpających
stóp Granger.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Chochliki Kornwalijskie, doprawdy! – Ryknęła, nie
posiadając się z oburzenia. - Jak ty i
twoja banda śmiecie robić tak potworne żarty! O ile można to nazwać żartami...Czy ty zdajesz sobie sprawę, jaki bałagan…<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- To nie żarty. – Urwał Draco, nie patrząc w jej
kierunku. – To uprzykrzanie życia. –
Mówiąc to, bawił się swoją różdżka, przekładając ją między palcami. Nagle i niespodziewanie z
prędkością światła wycelował nią w Hermionę. Gryfonka wyczulona na jakiekolwiek
ruchy podobne do takich, w przeciągu ułamka sekundy, krzyknęła formułę zaklęcia
Expelliarmus. Głogowa różdżka poleciała jak długa, wywołując ciche echo na
kamiennych posadzkach. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Chciałem zapalić pochodnię. -</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"> Hermiona słysząc ten głos pełen jadu przygryzła
ze wściekłości usta. – Wypaliła się – Dodał wolniej, wstając. Dziewczyna aż
kipiała ze złości, płonąc na twarzy. Chciała wrzeszczeć, drapać, bić, byleby
tylko zmyć ten pyszałkowaty wyraz z jego twarzy. Ukartował to z jego
ograniczonymi przyjaciółmi, wiedziała to, wykiwał ją, by zostać samemu w
spokoju, a jej przysporzyć roboty i problemów, również z Irytkiem,
który został zwabiony do zdewastowanej klasy z prędkością światła.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Obserwowała uważnie jak Malfoy kieruje się ku miejscu, gdzie leżała
jego różdżka. Wpadając na cudowny pomysł, użyła niewerbalnych zaklęć, powodując jej ucieczkę
od właściciela, który w tej samej chwili schylił się, wyciągając ku niej dłoń.
Chłopak przewiercił nienawistnym, piorunującym wzrokiem Gryfonkę, której twarz
wyrażała fałszywe politowanie. Uśmiechnęła się szeroko, niemal od ucha do ucha, w duchu nienawistnie śmiejąc się z krępacji Dracona</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ślizgon nie mógł zdzierżyć takiego aktu poniżenia i swego
rodzaju pomiatania za sprawą mugolskiej Gryfonki. Potrafił zdobyć się na
odrobinę obojętności i pobłażliwości, jeżeli tylko nie będzie sprawiała
problemów. A tu, proszę. Policzki chłopaka oblał blady rumieniec, a wargi
zadrżały za sprawą furii wypełniającej go od środka. Kiedy przyglądał się jak Hermiona z
uśmiechem pokazuje mu plecy, wybiła północ. Koniec ich patrolu. Zmrużył oczy,
wydymając dolną wargę. Wypełniała go nieopisana pasja. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po dwóch sekundach był tuż za nią. Ścisnąwszy mocno łokieć
dziewczyny, odwrócił ją twarzą do siebie. Na tej delikatnej twarzy z początku
wymalowało się raczej większe zdziwienie niż klasyczne dla niej obrzydzenie.
Dopiero po chwili, gdy zrozumiała co się dzieje, gniewnie zmarszczyła brwi,
patrząc w jego przenikające błękitne z przebłyskami szarości tęczówki bez krzty
strachu czy skruchy.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Nie wiem, co sobie pomyślałaś z początkiem roku, Granger – Szepnął,
jednak nie był to bezpieczny ton. Pojedynczy kosmyk kręconych włosów pod
wpływem głosu chłopaka, uniósł się frywolnie. – Hogwart może i się zmienił, ale
ja ani trochę. – Uścisk na łokciu powodował coraz większy ból, choć zdawał się
dochodzić do jej głowy gdzieś z oddali przez miętowy zapach Ślizgona, który niemiłosiernie i zdecydowanie nieprzyjemnie drażnił jej nozdrza. <i>Niechże mnie już puści!</i> krzyczała w
głowie. <i>Inaczej użyję którejś
nieprzyjemnej klątwy</i>. Jednak gdy zaczęła się mocniej wyrywać i gotować na
dzikie wrzaski, Draco uwolnił ją z uścisku, a nawet ordynarnie odepchnął. –
Miej to na uwadze, Granger.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
--------------------</div>
<div style="text-align: center;">
Jeżeli udało Ci się przeczytać pierwszy rozdział, ponownie ślę podziękowania i uściski!</div>
<div style="text-align: center;">
Żywię nadzieję, że choćby jeden aspekt w tej notce Ci się spodobał i zajrzysz tu jeszcze z nadzieją na kolejną część.</div>
<div style="text-align: center;">
Trzymajcie się wszyscy cieplutko,</div>
<div style="text-align: center;">
MoonSeer c:</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07785486170701651227noreply@blogger.com17Leszno, Polska51.8419861 16.59375449999993251.7635066 16.43239299999993 51.9204656 16.755115999999934tag:blogger.com,1999:blog-2624905468392311141.post-63040595545825007652016-01-23T21:32:00.002+01:002016-01-23T21:32:33.352+01:00Prolog<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><span style="color: #274e13;">Draco,
Astoria, Blaise<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Gdybym wcześniej wiedział, że czeka mnie jeszcze jeden rok
w tej szkole – Odezwał się Draco nieobecnym głosem. – rzuciłbym się z którejś wieży – Zmierzył potępiającym spojrzeniem grupkę małych dzieciaków żegnających się z rodzicami</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Na peronie 9 i ¾ panował nieopisany gwar i harmider. Uszy
wszystkich wypełniały piski sów, przenikliwe miauczenie kotów, a przede
wszystkim głosy tak dobrze znanych osób. Wydawałoby się, że </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">w ostatnim czasie</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"> nic nadzwyczajnego
nie miało miejsca. Każdy z osobna starał się tak myśleć,
próbując stopniowo kasować mrożące krew w żyłach wspomnienia. Nie było już
nic co mogłoby im zagrażać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Z pewnością – Stojący naprzeciw Draco Blaise odparł
zgryźliwie, uśmiechając się pod nosem. Astoria Greengrass zawtórowała płynnym
chichotem. </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">M</span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">alfoy tylko prychnął wzgardliwie z cynicznym uśmiechem na
ustach, poderwawszy podbródek. - …A już się obawiałem, że nie trafi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><span style="color: #274e13;">Nott,
Pansy, Victor</span><o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Przez tłum przedzierała się trójka siódmoklasistów. Właściwie jedna osoba ciągnęła za sobą dwójkę złączonych </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">ciał</span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Przestańcie, chociaż na chwilę – Victor Baker był dobrze
zbudowanym Gryfonem o burzy mahoniowych włosów, które właśnie opadły mu na
czoło. Wlókł za rękaw swojego najlepszego przyjaciela i </span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">jednocześnie </span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">kuzyna od strony matki. Rzucił wzrokiem pełnym politowania, sycząc. – Błagam, Ted.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"> Na te słowa wysoki,
ciemnowłosy chłopak wyprostował się, odgarniając włosy. Otwarłszy kciukiem
usta, uśmiechnął się do nieskazitelnej twarzy Pansy. Obydwoje pośpiesznie
obtarli dłońmi swoje ubrania, gotując się na spotkanie z tłumem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Tam! – Pansy wykrzyknęła, machając ręką nad głowami
wszystkich ludzi. – Chodźcie, prędzej – szarpnęła lekko Notta, który ruchem
oczu stanowczo nakazał Victorowi podążać za nimi. Jednakże ten tylko
żartobliwie pomachał, nim całkowicie zmienił kierunek, rozgarniając tabun
czarodziejów, by umożliwić swobodne przejście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><span style="color: #274e13;">Hermiona,
Ginny<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Mimo tak zwykłego wstępu, nie można było czuć, że to
zwykły początek roku szkolnego w Hogwarcie. Nie każdy powrócił, by dokończyć
swoją naukę. Skutkowało to tym, że teraz Hermiona Granger rozmawiała
tylko z jedną osobą na peronie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ginny zaśmiała się wesoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Spójrz, Jasper już tu jest! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona podążyła opanowanym wzrokiem za wskazanym
kierunkiem i uśmiechnęła się gładko. Nie zastanawiając się nad niczym,
energicznie kiwnęła smukłą dłonią i niemal w tej samej sekundzie chłopak jej
odpowiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"> Szesnastoletni
Jasper Bennet był idealnym partnerem do każdego projektu, pracy domowej, czy
wymiany poglądów w obszernej bibliotece. Jego niebiesko-szary
krawat majaczył z daleka, widać, zdążył już się przebrać. Na twarzy chłopaka
zawsze gościł uśmiech, a palce wiecznie zaciskały się na okładce jakiegoś
opasłego tomiszcza. Zmierzał naprzeciw tłumowi, z pewnością kogoś poszukując,
gdy wtem ktoś szturchnął go na tyle ordynarnie, że okulary z jego nosa niemalże
upadły wprost pod stado dzikich stóp niezliczonej ilości osób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Malfoy – Syknęła brązowowłosa, mrużąc ze złości swoje
orzechowe oczy. – Malfoy i jego świta – Pokręciła powoli głową, chcąc puścić
się za sprawcą i zmusić go do przeprosin, mimo że już straciła Jaspera z oczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Odpuść, Hermiono – Usłyszała za sobą głos gładki jak
aksamit i poczuła lekki uścisk na ramieniu. Zarzuciwszy swoją burzą loków,
ujrzała uśmiechającego się Victora. Ucisk zelżał, a Hermiona westchnęła,
cofając krok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><span style="color: #274e13;">Addison,
Millie, Jasper, Randall<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jasper z nieopisaną radością i werwą przywitał się z
Hermioną Granger, Prefekt Naczelną, jednak musiał odszukać kogoś jeszcze
ważniejszego. Na jego twarzy rozkwitł uśmiech pełen ekscytacji, gdy w nieokrzesanym
tłumie rozpoznał dwójkę swoich przyjaciółek, sprzeczających się o coś
zawzięcie. Przyśpieszył kroku, jednak wtedy poczuł nagły ból w ramieniu. W
ostatniej chwili przytrzymał okulary i nawet nie podniósł wzroku w poszukiwaniu
winowajcy, tylko puścił się jeszcze szybszym biegiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Trójka naprawdę specyficznych przyjaciół z szóstego roku
witała się ze sobą, krzycząc jeden przez drugiego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Gdy emocje opadły, Addison Carter, niska Gryfonka o gęstych
włosach koloru mlecznej czekolady, sarknęła przygnębiającym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- No i zepsuł mi rok szkolny. – Westchnęła z
niezadowoleniem, machnąwszy lekceważąco dłonią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Czemu? Co jest? – Spytała łagodnie czarnowłosa Millie,
jednocześnie z Jasperem podążając wzrokiem za kierunkiem Addie. Dopiero wtedy przygryzła dolną wargę i spuściła głowę, zapalczywie obserwując węża
widniejącego na jej piersi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ku trójce uczniów zmierzał kolejny Ślizgon z ich roku.
Dumnie uśmiechnięty i wyprostowany Randall Gilbert. Szczupły i nieziemsko
przystojny chłopak z rodu o doskonałej historii. Wielu ludzi widziało w nim
młodszą wersję Dracona Malfoya, jednak to stwierdzenie nie miało w sobie nawet
grama prawdy. Tej dwójki nie łączyło nic więcej oprócz koloru krawata
zawiązanego pod szyją. Mimo, że obydwaj byli blondynami, włosy Randalla nie były
śnieżnobiałe, tlenione, jak Dracona. Jego fryzura wyglądała jakby wylano na nią srebro z domieszką typowego koloru blond. Jego oczy…Millie dobrze je znała.
Spojrzenie najbardziej przeszywające i przyprawiające o gęsią skórkę, a
jednocześnie pełne drwiny. Tęczówki zimne, szare. Można powiedzieć, że znała je
jeszcze mocniej niż po prostu „dobrze”.
Chociażby teraz miała okazję im się przyjrzeć, gdy nachylał się, by złożyć na
jej ustach pocałunek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Jak dotąd, nic się nie zmieniło – odepchnęła go lekko, odzywając
się pustym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">*<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona odchrząknęła, musnąwszy opuszkami palców swoją
odznakę Prefekta Naczelnego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Witajcie – Ton głosu miała napięty, choć mimo wszystko
udało jej się poprowadzić zebranie Prefektów w Ekspresie Londyn-Hogwart.
Pomijając fakt, że dopóki nie nadeszła kwestia patrolowania korytarzy nikt nie
zamierzał jej słuchać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Pewnie już wiecie,
że patrolować korytarz ma dwójka prefektów z innych domów, chłopak
i dziewczyna. – Urwała, spoglądając na kartkę. - …Przedstawiałoby się to następująco…
- I zaczęła się litania, dotycząca godzin, pięter i osób. W tym czasie Victor
zdążył uśmiechnąć się nikle, na wieść o wachcie z Pansy we wtorki,
a Millie poczuła skurcz żołądka słysząc
swoje imię zaraz po Randalla w środy. - …No i została nam para Malfoya i
Addison Carter w poniedziałki, korytarz na siódmym… - Hermiona zastanowiła się, czemuż kartka musiała być tak pogmatwana. Nic nie było ustawione chronologicznie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Ja. Razem. Z nim? – Dopytała oniemiałym głosem Addie,
rozdzielając każdą część. Jej błękitne oczy wyrażały głęboki żal do twórcy planu. – Nie – Rzuciła w powietrze, stanowczo kręcąc głową na boki. – Nie! Na
pewno nie, Hermiono, nie zniosę z nim dwóch godzin każdego początku tygodnia,
nie ma takiej opcji! – Takimi i podobnymi piskami Addison zaczęła dzielić się
ze wszystkimi w przedziale. Każda para oczu zwróciła się w jej kierunku. Draco
uśmiechnął się cynicznie, prychając cicho w miarę jak oburzenie dziewczyny
wzrastało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hermiona wpatrywała się jak oniemiała, mrugając raz po raz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Natomiast Victor gniewnie zmarszczył brwi, zakładając ręce
na piersi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Czy ta dziewczyna jest </span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">stale</span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"> taka problematyczna? – W
czasie gdy Gryfonka kłóciła się co sił o zmianę partnera, Victor odezwał się do
stojącego nieopodal Jaspera, który ostrożnie pokiwał głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- …Nie wiem co mam poradzić, Addison – Hermiona z
opanowaniem spojrzała na sztywną kartkę, namiętnie główkując. – No chyba, że… -
Umilkła, żałując tych słów. Podniosła wzrok na wielkie, zbolałe oczy Addie, nim
westchnęła. – Istnieje taka możliwość, że wymienimy się… - Westchnęła. - Ale
wtedy masz piątek z Randallem Gilbertem. – Rzuciła powoli, uśmiechając
się pokrzepiająco i nie zwracając uwagi na chichot chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Addison oblizała dolną wargę, próbując podjąć decyzję. Miała
co tydzień spędzać tyle czasu z tak nieodpowiednimi dla niej osobami… Tak
bardzo zadufanymi w sobie, egoistycznymi…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">- Randall to chyba mniejsze zło. – Wymsknęło się </span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">jej</span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">, a po
paru chwilach było po wszystkim.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-size: 14pt; line-height: 115%;">Hermiona siedziała sama w kołyszącym się przedziale, z</span><span style="font-size: 14pt; line-height: 115%;"> bólem
serca zmieniając osoby. Dźgnęła kawałek pergaminu różdżką, </span></span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 18.6667px; line-height: 21.4667px;">jednocześnie </span><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">zaprowadzając na niej porządek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i>
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Poniedziałek:
godzina: 22:00, korytarz na siódmym piętrze, Hermiona Granger (Gryffindor) i
Dracon Malfoy (Slytherin)<o:p></o:p></span></i><br />
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i>
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">~</span></i><br />
<i><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i>
<span style="font-family: georgia, serif;"><span style="line-height: 18.4px;">Jeżeli dotarłeś/aś aż tutaj, bardzo dziękuję za poświęcony czas!<br />Prolog prezentuje się w taki sposób i jestem świadoma, że <b>początek to początek</b> i najpierw należy Was konkretnie wprowadzić w temat...Temat, który zapowiada się najnormalniej na świecie, ale nie mogę zagwarantować zwyczajności<b> </b>w przyszłych rozdziałach!</span></span><br />
<span style="font-family: georgia, serif;"><span style="line-height: 18.4px;">Do zobaczenia już wkrótce, </span></span><br />
<span style="font-family: georgia, serif;"><span style="line-height: 18.4px;">Wasza MoonSeer c:</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07785486170701651227noreply@blogger.com18Leszno, Polska51.8419861 16.59375449999993251.7635066 16.43239299999993 51.9204656 16.755115999999934